Witam, Mam 21 lat i od dłuższego czasu nie wiem co ze sobą zrobić. Nie wiem jakiej jestem orientacji, to nie jest śmieszne. Nie wiem czy to wynik kuracji psychotropowej i choroby, którą przechodzę, czy coś innego. Masturbuję się i chyba jestem uzależniony od pornografii, nie mam partnerki. Miałem dziewczynę, którą straciłem, nic między nami nie zaszło, nigdy nie poruszyliśmy rozmów o seksie. Jestem tak nieśmiały, że nie potrafię luźno podejmować takich rozmów z płcią przeciwną. Koleżanka kiedyś zdziwiona jak się do niej odezwałem powiedziała, że myślała, że jestem gejem. Ta myśl mnie przeraża, bo zauważyłem, że budzę dziwne zainteresowanie u facetów. Nigdy nie miałem bliskich przyjaciół, otoczenie odkąd pamiętam zawsze się mną dziwiło, nie wiem czemu. To nie jest śmieszne. Teraz kiedy jestem całkowicie sam, nie mam żadnych więzi z nikim, nigdy tego nie robiłem, nigdy nie miałem żadnych doświadczeń. Gdy jestem w towarzystwie rówieśników i pada temat o seksie, ja się czuję nieswojo i skrępowany. Nie wiem naprawdę co zrobić, nie chcę żeby się okazało, że coś jest ze mną nie tak, wszyscy w koło mi mówią, że jestem taki męski i przystojny, a ja absolutnie nie rozumiem nikogo. Nie mam popędu i nie interesuję się ludźmi. Piszę to otwarcie i bez wstydu, bo nie pozostało mi nic innego, już sam nie wiem kim jestem i jaka jest moja rola w życiu.
Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych. Jeśli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać. Pytania i odpowiedzi o Orientacje Seksualne w kategorii Dla Dorosłych. Zapytaj.onet.pl ma 12001 pytań i poradników o Orientacje Seksualne. zapytał(a) o 20:22 Nie wiem, jakiej jestem orientacji. Mam pewien problem. Wydaje mi się, że w wieku piętnastu lat nie jesteśmy w stanie dokładnie określić się co do orientacji, w moim przypadku jednak jest całkowicie dziwnie i skomplikowanie. Otóż, od zawsze pociągali mnie mężczyźni i to starsi o co najmniej 5lat. Odkąd bardziej zaangażowałam się w znajomości internetowe i poznałam osoby o różnej orientacji, kiedy to nastała ta 'moda' na bycie biseksualnym, albo homoseksualnym sama zaczęłam się zastanawiać z zakłopotania, czy przypadkiem nie podobają mi się dziewczyny. Nie trwało to jednak długo, bo jakim cudem mogę być homo, kiedy od zawsze jestem bliżej z chłopakami. Jakoś w styczniu 2012 roku poznałam pewną dziewczynę, tutaj w internecie, tylko że ona podała swoje fałszywe dane i na początku myślałam, że jest chłopakiem. Tak się w to wciągnęłam, że wkrótce byłam oczarowana jej osobą, tyle, że myślałam, że jest to chłopak jak wspomniałam wyżej. Któregoś dnia powiedziała mi, że mnie zostawia. Wybiegłam wtedy z domu i byłam tak zdruzgotana, że nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Silnie przeżyłam to wszystko. Wróciłam do domu, napisałam jej co myślę na ten temat w wypadku, gdyby jeszcze przeczytała tą wiadomość. Odpisała mi dnia następnego, przyznała się, że jest dziewczyną. Moje uczucia się nie zmieniły, bo to nie takie proste, prawda? Wtedy byłam strasznie zdezorientowana. Nie wiedziałam, czy uważać siebie za biseksualistkę, skoro w pewnym sensie kochałam dziewczynę. Po krótkim czasie 2-3 miesiącach uczucie zaczęło przeradzać się w przyjaźń, co uznałam za korzystne dla mnie, bo o wiele łatwiej żyje się gdy jest się heteroseksualnym. Poza tym wychowywałam się nieco inaczej i moi znajomi nie potrafiliby mnie zaakceptować, bo całe życie żyli w przekonaniu, że jednak odrzuca mnie widok całujących się dziewczyn. W każdym razie, jakiś czas później poznałam dziewczynę, z którą zaczęłam się spotykać. Zafascynowała mnie, pragnęłam jej bliskości, ale kiedy w końcu mi się udało i mnie zauważyła jako.. nie przyjaciółkę, ale kogoś więcej i kiedy w końcu związałyśmy się wszystko jakby ze mnie uszło. Po prostu, nie czuję nic kiedy mnie dotyka, kiedy mnie całuje, siedzę jak nieprzytomna. Wtedy powiedziałam sobie już na dobre - żadna dziewczyna nie pociąga mnie tak, jak chłopcy. Jakoś miesiąc temu poznałam trzecią. Ta jednak.. to jest coś, jezu, nawet tego się opisać nie da. Miałam niedawno pewne problemy z sobą i ze swoim przywiązaniem do pewnego chłopaka. Cały czas, od kiedy coś nas łączy to będzie 5 lat, bo zaczęliśmy już jako dzieci i mieliśmy non stop jakieś przerwy, starałam się wmawiać sobie, że ktoś mi się podoba by o nim zapomnieć. Tak było też z dziewczyną numer jeden i numer dwa. A dziewczyna numer trzy, sprawiła, że kolana ugięły się pode mną, zrobiło mi się tak gorąco i ogólnie po prostu tak zaczęłam jej pożądać, że mogłabym wyjść na środek i tam ją od razu wziąć, przy wszystkich ludziach. I o dziwo, wiem, że nie jest przepiękna, że ludzie nie dostrzegają jej bo jest cicha i nie wyróżnia się niczym z tłumu, ale dla mnie świeci jak najjaśniejsza gwiazda. Ja myśl o niej kręci mi się w głowie od nadmiaru emocji, zapomniałam nawet o swoim bólu związanym z głupimi miłostkami. Nie kocham jej, to jasne, ale pożądanie jakie mną kieruje, nigdy nie było tak silne. Poza tym zawsze jak sobie wyobrażam siebie, to razem z dziewczyną. Jak widzę fotografie pornograficzne, to podniecają mnie również bardziej dwie dziewczyny, niż pary hetero. Czy to możliwe, że to zwykłe dorastanie? Z jednej strony powinno mnie to cieszyć, a z drugiej, strasznie ciężko mi z myślą, że mogłabym kiedyś o tej dziewczynie zapomnieć i że nigdy więcej nikt nie wzbudzi we mnie takich emocji. Co myślicie? Niby mam jeszcze całe życie przed sobą, ale prawda jest taka, że te trzy dziewczyny to większa ilość, niż ten jeden chłopak który podobał mi się NAPRAWĘ, tak jak i one. To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać 1 ocena Najlepsza odp: 100%Zobacz 6 odpowiedzi na pytanie: Jakiej jestem orientacji? Jestem dziewczyną Jeśli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać. Tak,mgr Karolina Ogarek-Szulc Psycholog, seksuolog, psychoterapeuta. Ukończyła psychologię na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie (podczas studiów… » Szanowna Pani Wiktorio, Z tego co Pani pisze można wnioskować, że jest Pani obecnie w okresie intensywnego rozwoju swojej tożsamości i poznawania siebie samej – swoich potrzeb i preferencji. To ważny, ale i często trudny okres, zwłaszcza dla osób u których rozwija się mniejszościowa orientacja seksualna. Ponieważ mimo, iż jest to jeden z prawidłowych i zdrowych wariantów rozwoju ludzkiej seksualności, rzeczywiście społeczeństwo często utrudnia taki rozwój, kierując się stereotypami. Nasza pomoc w Pani sprawie może być jedynie pośrednia, ponieważ nie ma bezpośredniego sposobu na zbadanie orientacji seksualnej. Jest to coś, co każdy odkrywa i poznaje subiektywnie – najczęściej bazując na fantazjach jakie się pojawiają, doświadczeniach, w jakie się angażował lub sprawdzając jakie osoby są dla niego atrakcyjne zarówno seksualnie jak i emocjonalnie, w kim się zakochuje, z kim chciałyby się związać. Dlatego też ostateczną decyzję odnośnie autoidentyfikacji musi Pani podjąć samodzielnie. Warto przyglądać się swoim emocjom, aby sprawdzić, czy w przeszłości mężczyźni byli dla Pani atrakcyjni czy też atrakcyjne było życie zgodnie z normami rodzinnymi. Nasuwa mi się też pytanie, skąd przymus szybkiej pewności odnośnie siebie. Czy jest to Pani potrzeba czy oczekiwanie społeczne, aby być jasno określonym pod względem orientacji seksualnej? Jest Pani młodą osobą i ma czas na badanie i budowanie własnej tożsamości. Do pewnego stopnia to również Pani decyduje na jakich kryteriach oprze swoją tożsamość – przeszłości czy teraźniejszości i planach na przyszłość. Zrozumiały jest lęk, jaki Pani odczuwa w związku z mówieniem o swojej orientacji. W miarę zdobywania pozytywnych doświadczeń związanych z ujawnianiem siebie, lęk może się zmniejszać. Jeśli chciałaby Pani spotkać osoby LGB warto zaangażować się w wydarzenia kulturalne lub wybrać w miejsca skierowane do tej grupy odbiorców (np. kluby, kawiarnie). Informacje o takich miejscach i wydarzeniach łatwo znaleźć w Internecie. Lęk wzbudza to czego nie znamy, dlatego zachęcam do otwartości, zarówno wobec siebie jak i innych osób! Mam nadzieję, że odpowiedź będzie dla Pani pomocna, Serdecznie pozdrawiam, Karolina Ogarek-Szulc
Rozmawiałyśmy o wszystkim. Dużo rzeczy tego wieczoru dowiedziałam się o niej, ale nie tego najważniejszego: jakiej jest orientacji. Nie dała wyczuć tego po sobie. Raz patrzyła na kobiety a raz na mężczyzn. Do głowy przychodziła mi jedna myśl „chyba jest biseksualna”. Nie chciałam się o to pytać, by jej nie przestraszyć.Skip to content problem orientacji, chciałabym, ale się boję… problem orientacji, chciałabym, ale się boję… Przeglądasz 6 wpisów - od 1 do 6 (z 6) Hej… To mój pierwszy post, dlatego chciałabym się przywitać. Dużo pomaga mi czytanie tego forum i terapia, w której jestem, dlatego uznałam, że pora poruszyć ważny dla mnie temat stosunku kobiet dda do mężczyzn, tudzież kobiet. Pytanie szczególnie adresuję do kobiet z rodzin dysfunkcyjnych: jak to wyglądało u Was? U mnie problem okazuje się co jakiś czas wybijać… Życie z ojcem alkoholikiem, którego bałam się każdego dnia sprawiło, że bardzo szybko nauczyłam się bać mężczyzn. Ojcowski chłód i brak jakiegokolwiek zainteresowania mną, jako dorastającą dziewczyną sprawiał, że szalenie lgnęłam do niego próbując mu imponować, ale na nic to. Zawsze byłam dla niego – jak matka… Lgnęłam jednak nawet wtedy, kiedy rzucał ochłapem zainteresowania; taki paradoks. Sądzę, że wiele kobiet z rodzin alkoholowych może mieć podobnie jak ja problem w późniejszych relacjach, a przede wszystkim określeniu swojej orientacji, tożsamości, uczeniu się granic, wytyczania innym granic – też seksualnych. Jak sądzicie? Dorastałam z wielkim poczuciem, że nie jestem wartościowa. Miałam koszmarne kompleksy, poczucie odstawania… Szybko weszłam w nastoletnie relacje, przeżyłam stratę mojej pierwszej miłości w tragicznych okolicznościach… Potem kolejne próby relacji, kolejne znajomości… A ja w coraz większym rozdźwięku. Nauczona tego, że rolą kobiety jest być służącą, wpadałam więc w toksynę raz za razem. Okazywało się jednak szybko, że w relacjach z chłopcami nie znajduję spełnienia. Pojawiły się więc kobiety. Wpadłam w ciąg, wir znajomości, skrajnego przeskakiwania. Bo to, co dawały mi emocjonalnie kobiety, to przede wszystkim poczucie emocjonalnego bezpieczeństwa, empatii, wspólnoty nadawania na poziomie emocjonalnym w podobny sposób. W tle szukałam rzecz jasna chłopca dla siebie… Złościłam się, kiedy mężczyzna, z którym postanowiłam się spotykać, był wrażliwy, ciepły… I znów moja dziwna złość wypływała na wierzch, aby tylko to rozwalić, gdy robiło się zbyt blisko…Zupełnie nie umiałam odnaleźć się w relacji z chłopakiem. Poznawałam różnych, mniej lub bardziej fajnych facetów. Często sporo nas łączyło ( pasja, a to było dla mnie ważne i bardzo łączące), niemniej zupełnie nie potrafiłam przełamać bariery bliskości, Dziś z perspektywy czasu widzę, że nie wierzyłam w to, że ja, taka, jaką jestem, zasługuję na mężczyznę, który by mnie kochał i szanował… Musiało tak się stać. To obraz relacji ojca i matki z domu… Szybko więc przekonałam się, że pomimo wielkiego pragnienia bliskości z mężczyzną i próby ośmielania się, nie potrafię poznać innego gościa, jak tylko … tego, z którym nie mogło to wypalić, bo zupełnie rozjeżdżaliśmy się osobowościowo. Nie chcę siebie wywyższać ani umniejszyć komuś z mojej przeszłości, ale sama nie wiem, jak to możliwe, że pakowałam się w relację z mężczyzną, który zupełnie był mi jak kula u nogi (a ja jemu; bo gdy on chciał kobietki na imprezę, ja wolałam czytać). Jednak trwałam w tym, bo czułam, że przecież nie zasługuję na kogoś innego… Co najtrudniejsze do zrozumienia dla mnie, to pragnienie emocji, akceptacji, wchodzenie w relacje z kobietami. Czego tam szukałam? Oto jest pytanie… Fizycznie podobają mi się mężczyźni, ja im też jakoś całkiem, ale przy kobietach czułam swobodę. Nie musiałam być jakaś… Tak sądziłam, co też z czasem okazało się kolejną iluzją zbiedzonego umysłu… Suma jest taka, że najdłuższy związek, to ten z kobietą. Nie byłam w pełni szczęśliwa… Zawsze w relacjach z kobietami (one były zdeklarowane jako osoby nieheteronormatywne, ja nie), czułam brak. Coś, co mnie drenowało psychicznie…Pustkę. Pokręcone to, ale widzę, jak wiele w tym problemie odbija się problemu pochodzenia z domu, gdzie posiadało się pijanego, agresywnego ojca… Ja mam skrajnie niskie poczucie wartości, czuję się wewnętrznie gorsza… Obecnie w pracy czy w kontakcie z mężczyznami często umykam, uciekam wzrokiem… I co dziwne, kiedy wyczuję, że mężczyzna jest uległy…nie jestem zadowolona, czuję, że nie jest męski. Tak, bo męski (dla mojej głowy) to agresor po trzech głębszych… Ech. Taki wzór, ale staram się bardzo to przełamać… Nie ufam mężczyznom, czuję się niepewnie w bliższym kontakcie i nie dziwię się, że mi nie wyszło, bo jak wejść w relację z mężczyzną, kiedy nie ma się wzoru matki i ojca? Jak stworzyć coś zdrowego, gdy nie wiesz, co to oznacza być kochaną? Jak nie wpaść w toksynę? Jak też odnaleźć się w roli kobiety…? Trudne to pytania… Obecnie przyglądam się sobie, innym, obserwuję ludzi. Powiem Wam, że męczy mnie to… Jest we mnie olbrzymia tęsknota do mężczyzny. Czasami myślę, że może jeszcze nie jest zbyt późno by spróbować oswoić się z mężczyznami. Zakolegować się, zaprzyjaźnić… Bardzo chciałabym oswoić się z jakimś mężczyzną (rany, jak to brzmi :D)… Wiem, że fajna ze mnie babka… 😉 Ale albo się bronię i bez kija nie podchodź albo wpadam w uległość i służbę uzależnionemu… (obecnie to już i z kobietami zaliczyłam taką wtopę współzależnej relacji) No dobrze, więc jak to jest u Was? A może w odbiciu – mężczyzna dda i problem z orientacją / kobietami? Z chęcią porozmawiam. Ech. Nie jest mi dobrze tak, jak żyję. Ten temat został zmodyfikowany , 1 tydzień temu przez Witaj🙂 Co do związków jednopłciowych, podobno działa to tak, że pojawiają się w nich inne niż w relacjach hetero płaszczyzny porozumienia. Natomiast mechanizmy związku pozostają te same, więc gdy ktoś ma problem z „podkładaniem się” partnerowi, zmiana orientacji raczej nie rozwiąże problemu… Co do facetów uległych i miękkich, wybacz im, proszę, w ich życiu często zabrakło ojców, byli wychowywani przez dominujące matki. Stąd te postawy. Cześć z tych mężczyzn to przypadki niereformowalne, czyli na zawsze tacy zostaną. Inni, po zaspokojeniu ich potrzeby czułości i nabraniu poczucia bezpieczeństwa pokazują swoje prawdziwsze oblicze. Trzeba im tylko dać czas… Gdy taki facet wie, że nie odejdziesz, może się zdenerwować lub zakląć, albo postawić na swoim – jeśli to odpowiada Twojej definicji męskości. A wtedy i wilk syty, i owca cała, bo nie masz w domu ani totalnego chama i brutala, ani totalnego mięczaka. Wielu mężczyzn jest gdzieś po środku, między tymi skrajnościami. Może wielu więcej niż myślisz 🙂 W kwestii oswajania się, myślę, że to bardzo dobry pomysł 🙂 Możesz w tym celu nawiązywać drobne kontakty z braćmi, kuzynami, kolegami z pracy lub szkoły. I to powinno pomóc Ci oswoić swój lęk przed płcią przeciwną. To ciekawe, ale mam wdrukowany podobny kod spoglądania na facetów, z tym, że: kiedy wyczuję, że mężczyzna jest uległy… czuję, że nie jest męski i jestem zadowolony, bo mi nie zagraża. Nie muszę się go bać. Tak, bo męski (dla mojej głowy) to agresor (jak ojciec). Oczywiście zmieniam ten kod. Sam wciąż (i z trudem) godzę się na to, że jestem właśnie takim „miękkim” facetem, który stara się udawać twardego. Wciąż też z zaskoczeniem obserwuję jak twardziele (którzy w pierwszej chwili budzą mój strach) łatwo miękną, ulegają lekowi, gubią się. Trzeba zmieniać te kody. Hej, @ 🙂 Co do tego, że wiele kobiet z rodzin dysfunkcyjnych może mieć trudności w relacjach ze względu na środowisko, w którym się wychowywały, nic nowego nie odkryję tą odpowiedzią, ale tak, niestety, ale tak jest, sama do tej pory mierzę się z trudnościami relacyjnymi takimi jak lęk przed bliskością czy wstręt do dotyku (najgorszy dla mnie jest dotyk człowieka, od którego czuję alkohol, po prostu nie mogę tego znieść). Wszystkie moje dotychczasowe relacje romantyczne (które nie były oficjalnymi związkami, gdyby nazwać je związkiem chyba bym dostała zawału na miejscu!) były z osobami, które zwyczajnie nie były dla mnie dobre, znajomości bardzo mnie wykańczały, a im bardziej ktoś mną miotał, nie chciał mnie, nie szanował, tym bardziej ja w to wchodziłam. Kiedy teraz poznaję osobę stabilną, która okazuje zainteresowanie mam ochotę zebrać manatki i uciekać najdalej jak się da! Rozumiem już swoje mechanizmy, zauważam je i mogę się nawet pochwalić moim ostatnim sukcesem…zatrzymałam impuls wejścia w relację z facetem, który ewidentnie nie chciał się zaangażować, szukał kogoś, kto wypełni mu lukę w kalendarzu, kogoś dla rozrywki, oczywiście w pierwszej chwili na ten jego brak jasnej chęci zaangażowania odpowiedziałam entuzjastycznie, ale świadomie powstrzymałam się od wejścia w relację, która skończyłaby się cierpieniem, za to mierzę się z lękiem w relacji z inną osobą, która jest mocno zaangażowana (nie uciekłam widząc to zaangażowanie!).Wciąż pracuję nad bliskością w terapii, dziś na sesji wypłakałam wiadro łez, bo uświadomiłam sobie jak dużym problemem jest dla mnie dotyk właśnie, co prawda pozwalam się dotknąć, ale za każdym razem robię to wbrew sobie, moje ciało po prostu zastyga kiedy czuję ciepło drugiej osoby…Ciężko mi z tym, że z tej rodzinnej traumy leczę się już tyle lat, wiem ile już za mną i robię postępy, małe rzeczy (jak chociażby pójście na randkę i nazwanie tego randką, z której może coś wyjść!) są moimi Everestami, stale wspinam się na kolejne, ale w pełni rozumiem twoje zmęczenie tym jak się czujesz, ja też jestem zmęczona tą pracą, jest mi zwyczajnie ciężko, że tyle to trwa i momentami wydaje się nie do zniesienia. Wysyłam Ci dużo siły i ciepła, dbaj o siebie 🙂 PS Zgodzę się z @Jakubek , takie automatyczne kody relacyjne warto zmieniać! 🙂 Hej, Pod wieloma poruszonymi przez Ciebie problemami mogę się śmiało podpisać. Jedynie może oprócz wchodzenia w bliskie relacje z kobietami. Owszem zawsze miałam więcej koleżanek, przyjaciółek niż męskich przyjaciół, bo się ich po prostu bałam – dosłownie – ku zdziwieniu mojej rodziny (choć o dziwo to się ostatnio zmienia w drugą stronę bo jakoś teraz lepiej dogaduje mi się z facetami – w końcu (!) często jestem ich powierniczką, doradcą. Kobiece przyjaźnie dla odmiany teraz właśnie zaczęły mnie irytować. Ich pojmowanie świata. Lubię rozmowy z facetami i ich proste, bezproblemowe schematyczne myślenie. Wcześniej uciekałam przed jakimkolwiek posądzeniem mnie o jakąś relację bliższą z kolegą, potrafiłam nawet zwykłą znajomość z pracy zmierzającą w takim kierunku usadzić już w zarodku swym chłodem. Teraz jednak tym razem uciekam bo oni z kolei chcą zbyt szybko przejść do etapu dalej. Może trafiam też na takich, którzy sami mają problemy ze zrozumieniem swej emocjonalności i oczekują od związku czegoś innego niż ja. Tak z perspektywy czasu myślę, że u mnie winna była też postawa Mamy. Oprócz nieangażującego się nieobecnego ojca miałam nadmiernie kontrolującą matkę i również nie traktującej poważnie problemów nastolatki wyśmiewającą pierwsze nieśmiałe wzmianki o chłopakach. To wszystko wyrobiło we mnie poczucie, że relacje damsko męskie są jakieś złe, prowadzące do kłopotów i nie warto się na nich skupiać, bo tylko się cierpi. Zwłaszcza przez ludzi z zewnątrz. Więc początkowo skupiłam się na zdobywaniu pracy i samodzielności w życiu, mimo wszystko nie stałam się samotną osobą usilnie czepiającą się kogoś by był. Wręcz przeciwnie, ja całe życie uciekałam od bliskości. Nie odczuwałam jej braku, a raczej był on tłumiony przez moje potwornie niskie poczucie własnej wartości jako człowieka i jako kobiety. Zmieniło się to jednak. Teraz szukam tej bliskości. Natomiast relacje z kobietami zawsze miałam w takim zwykłym znaczeniu. Związku z kobietą nie próbowałam i nie pociągało mnie to nigdy. Pociągają mnie mężczyźni i wcześniej też tak było – po prostu zostało to na jakimś etapie przez różne sytuacje stłumione. Więc wcześniej wolałam po prostu być sama, pomimo usilnych prób swatania mnie albo podsuwania wolnych znajomych – czułam się jakbym opcję poczucia bliskości do facetów miała wyłączoną (to była moja skorupa – obrona). Dziś tłumaczę to sobie tak – że po prostu czułam wtedy się nieatrakcyjna jako kobieta – przez ignorowanie przez ojca, albo wręcz szydzenie przez niego ze mnie w wieku dorastania oraz kpienie ze mnie przez kolegów. Dziś jako trochę starsza myślę, że to po prostu mogły być ich tzw końskie zaloty w wielu przypadkach – ale przez ubogie relacje z ojcem nie rozumiałam męskiej psychiki i nie umiałam rozgraniczyć kiedy byli po prostu chamscy i trzeba było im odpłacić liściem 🙂 a kiedy po prostu nieumiejętnie próbowali zaczepić koleżankę pod innym kątem. Nie miałam też starszych krewnych męskiej płci, którzy wyjaśnili by mi takie kwestie. Przez to wszystko czułam, że nie mam po co próbować bliższych relacji z chłopakami bo nie mam im nic do zaoferowania jako dziewczyna. Z biednego domu, nieatrakcyjnie ubrana bo nigdy nie było kasy, a jak była to krytykowanie wyglądu również przez Matkę która nie umiała być przyjaciółką nastolatki, zrozumieć jej zachowania tylko wymuszała pewne zachowania. Tłumienie budowania swej indywidualności było u mnie w domu na porządku dziennym. Jak w takich realiach rozwinąć się jako kobieta? Więc wzrastałam w swych blokadach i zahamowaniach. Rodzina miała ze mnie ubaw widząc strach w oczach przed spotkaniem obcego faceta, ale nikt nie wpadł na to by posłać do psychologa a sama też nie sądziłam, że to się kwalifikuje do takiej wizyty. po prostu znów czułam się winna, nie taka jak trzeba, wolałam zatem być przezroczysta. Z resztą świat i tak kręcił się wokół problemów z ojcem. Więc co tam moje problemy. Słyszałam w kółko od Mamy, że ona w moim wieku miała gorzej itd….I że tylko ona jest w tym wszystkim ofiarą. Tak więc jeśli chodzi o mężczyzn to jakbyś opisywała moje życie. M. in strach, nieufność podejrzliwość wobec tych miłych – schemat – coś tu nie gra – ucieczka. Dodam tylko, że oprócz tego, że w domu oprócz ojca alkoholika, będącego niedostępnym emocjonalnie, była nadmiernie kontrolująca, krytykująca i wyśmiewające takie drażliwe tematy jak miłość między kobietą a mężczyzną Matka. Zatem mieszanka: ojciec nie dostrzegający dorastającej córki – brak zapewnienia akceptacji jako mężczyzna – kobiecej tożsamości w połączeniu z szykanowaniem w szkole przez kolegów w chamskich wyzwiskach zupełnie za nic ot tak bo byłam tzw. osobą do bicia (trafiłam do grupy później więc się na mnie początkowo wyżywano) w grupie – zrobiła swoje. Wtedy zupełnie nie potrafiłam się bronić. A nikt z rodziny czy otoczenia nie powiedział że mogę, nie obronił. I tak wzrastałam w poczuciu że jestem nikim i niczego wielkiego nie mogę od życia oczekiwać. Dodatkowo w domu porównywana non stop do starszej siostry stawianej za wzór nie do doścignięcia przeze mnie bo cokolwiek robiłam dla zbyt wymagającej matki i tak było to mało. Tak to wtedy widziałam. Nastawiłam się na przetrwanie a nie na szukanie bliskości. Ale minął czas odkąd z nimi nie mieszkam i odbudowałam swą tożsamość. Która nagle jest doceniana. Mam grono przyjaciół. Spotykam się z facetami. Podobnie jak Ty ciągnie mnie do tych złych lub podświadomie sama ich przyciągam bo po prostu z nimi umiem się dogadać. I co mi z tej wiedzy, że schemat kobiet dda jest taki a nie inny? Wiem to ale sama nie umiem go przełamać :/ Póki co. Ale na pocieszenie – może to coś Ci pomoże – nie wiem ile masz lat, ale nie ma to chyba znaczenia (co było poruszane w pozostałych wątkach) niewykluczone, że i u Ciebie nastąpi w pewnym momencie jakiś przełom. U mnie tak było. Nie wiem kiedy właściwie. Chyba wtedy gdy uświadomiłam sobie, że nie jestem nikim, tylko kobietą, mogącą się podobać komuś, ale nie muszę wszystkim. I to ja decyduję teraz z kim się chcę spotykać a z kim nie muszę. Czego ja oczekuję od dobrego wg mnie związku, czy relacji, a na co np się nie zgodzę i mówię o tym bez ogródek komuś z kim się np spotykam, również staram się słuchać czego chce on. Jednak jeszcze trochę pracy przede mną bym nie bała się tych „dobrych”. I bym sama umiała zaoferować im swą dobrą stronę, a nie podświadomie sabotować kolejną znajomość. Wierzę, że mi się to uda. Że to kwestia czasu. Nie wiadomo jakiego, ale jednak. Czego i Tobie życzę 🙂 Ta odpowiedź została zmodyfikowana temu przez Mary Yellan. @ „No dobrze, więc jak to jest u Was? A może w odbiciu – mężczyzna dda i problem z orientacją / kobietami? Z chęcią porozmawiam.” Cześć Za czasów młodości miałem poczucie niższości w stosunku dziewczyn i nie potrafiłem zrozumieć, że przez jakąkolwiek dziewczynę mogę być chciany i każde zainteresowanie dziewczyny odrzucałem z powodu nieumiejętności okazywania też zainteresowania. Dla mnie kobieta była bytem idealnym. Miałem poczucie, że choćbym nie wiem jak był świetny, to i tak nie jestem godny dziewczyny i w zarodku ucinałem relację. Takie coś może też się przerodzić w odwrotność, czyli w poczucie, że żadna kobieta nie jest mnie godna. I jak najbardziej z powodu tych zaburzeń, w człowieku może zaburzyć się orientacja seksualna i nakierować na tę samą płeć, zwłaszcza jeżeli wcześnie zostanie rozbudzony popęd seksualny, albo pojawi się nerwica natręctw związana z seksem. Przeglądasz 6 wpisów - od 1 do 6 (z 6) Musisz być zalogowany aby odpowiedzieć na ten temat. Czy zgadnę jakiej jesteś orientacji? Dowiesz się w tym quizie! nie wiem, XD. Odpowiedz. Zablokuj Zgło nie jestem homo tylko ace >:(Odpowiedz
Witaj na - forum medyczne portalu Możesz tu poszukać porady lekarza, laryngologa, ginegkologa, stomatologa, neurologa, bądź innego specjalisty, porozmawiać o chorobach, lekach, zdrowiu, znaleźdź odpowiednią dietę. Zapraszamy do dyskusji na tematy zdrowia i urody na forum medycznym Seksuolog forum Znajdujesz się w: » Forum » Lekarze i specjaliści » Seksuolog » Sam nie wiem jakiej jestem orientacji. Forum jeruka9 (1)Offline2017-10-23 20:27Sam nie wiem jakiej jestem w tym że nie miałem nigdy kontaktów seksualwnych a widziałem wiele porno mam skłonności homo i hetero czasem milkną czasem jedne są siliniejsze a drugie słabsze nie wiem kim już jestem. porno widziałem od najmłodszych lat. czy jest jakiś test w miarę miarodajny który wyjaśni wreszcie jakej jestem orientacji pal licho moge być gejem ale chce mieć wreszcie pewność.Zobacz 6 odpowiedzi na pytanie: Jakiej orientacji jest young leosia. Pytania . Wszystkie pytania; Jeśli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać.
OP: @R187 Skoro nie podnieca Cię on fizycznie, to może po prostu tak się objawia wasza przyjaźń i tyle? Nie ma w tym nic złego. To skomplikowane. To znajomość internetowa. Po prostu ze sobą pisaliśmy. Wiem jak wygląda. Jak normalny facet, nic w nim pociągającego nie ma. Z drugiej strony bardzo fajnie czytało mi się tonę komplementów którą od niego otrzymywałem i to było podniecające. To o niczym nie świadczy, nie każdy lubi oglądać pornografię, to nie jest idealny wyznacznik. Pornografia to nie jest jak naprawdę wygląda seks, poza tym jest obdarta z uczuć. Niektórzy ludzie potrzebują emocjonalnego przywiązania by poczuć pożądanie do danej osoby, nazywa się to demiseksualność. Rozumiem. Po prostu z pornografią heteroseksualną takich problemów nie miałem. Gdzieś kiedyś słyszałem, że wiele kobiet fantazjuje o byciu zgwałconą. Czy to oznacza, że naprawdę chciałyby zostać zgwałcone? Nie sądzę. Z tym że te fantazje pojawiły się akurat przy tej znajomości. Akurat wtedy kiedy zaczęła mnie ona przytłaczać i sprawiać że czułem się niepewnie siebie. @PrzegrywWykopek Nie myśl o tym, bo to o czym myślisz to nerwica swoją drogą, poczytaj w google. Zajmij czymś mózg bo będziesz na tym się skupiał Zdaję sobie sprawę z tego że możesz mieć rację, ale łatwo powiedzieć a trudno zrobić. W ciągu ostatnich kilkunastu dni jest to moja obsesja. Sprawdzam jak reaguję na pornografię, co czuję gdy patrzę na faceta i kobietę. Nie mogę znieść myśli że moje zauroczenia i miłości były jakimś żartem i że teraz będę musiał żyć jako gej. @Patsi A nawet jeśli nie jesteś do końca hetero, to co z tego? Chciałem założyć rodzinę, chciałem być tatą, chciałem dawać czułość kobiecie i ją otrzymywać. A teraz czuję się jakby to wszystko zostało mi odebrane. @DulGukat wiesz on będąc facetem doskonale wie w jakie struny uderzyć, żebyś się zaczął zastanawiać, że może jednak... Może to robić nieświadomie, może po prostu jest dobrym człowiekiem, albo gość Cię chce przeruchać i robi taką akcję a'la gość we friendzonie. Myślę że wiedział albo przynajmniej robił to nieświadomie. po prostu z każdą jedną kobietą związek to jest próba sił i przepychanka - albo cały czas albo na początku, albo co pewien czas. A te Ci tu słodzi i pomaga itp. To nie ma sie co dziwić, że sobie pomyślałeś, że z nim to jakoś prościej wygląda. Tak. Też o tym myślałem. Po prostu nagle okazało się że mogę okazywać słabość i nie jest to negatywnie odbierane. Ba! Wręcz pozytywnie! Z kobietami na odwrót. Mogą cię kochać ale każda słabość którą przy niej okażesz pozostawia rysę. Jak tych rys zbierze się wystarczająco dużo to zostajesz wymieniony. Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua pokaż spoiler Wołam obserwujących: @Artevalde, @R187
Komentarze sameQuizy: 37 Aseksualny Jesteś aseksualny/a! A co to ma być? Aseksualizm – nie czujesz potrzeby odbywania inicjacji seksualnej. Osoby aseksualne potrafią kochać, ale czasem nawet zwykły pocałunek budzi w nich wstręt. Takich osób w Polsce jest 0,5%, a na świecie – 1%. Gratulacje! Podziel się wynikiem w komentarzu. Odpowiedz1 Aseksualny Jesteś aseksualny/a! A co to ma być? Aseksualizm – nie czujesz potrzeby odbywania inicjacji seksualnej. Osoby aseksualne potrafią kochać, ale czasem nawet zwykły pocałunek budzi w nich wstręt. Takich osób w Polsce jest 0,5%, a na świecie – 1%. Gratulacje! Podziel się wynikiem w komentarzu. Nie wiem Odpowiedz1 Biseksualnytaka vo do pytania 5 (chyba) to powinna jeszcze być opcja "nie, bo uważam że jest jeszcze za wcześnie na mnie" Odpowiedz1 Bi CIESZE SIE ZGADZAM SIE Z WYNIKIEM !!!!! Odpowiedz1 Bi Zastanawiam czy się zgodzić z wynikiem czy nie Odpowiedz2 Ona powiedziała:. lubisz mnie?” | On powiedział „nie”. | Myślisz ze jestem ładna? – zapytała | Znowu powiedział „nie”. | Zapytała więc jeszcze raz: | „Jestem w Twoim sercu?” | Powiedział ” nie”. | Na koniec się zapytała: Jakbym odeszła, to byś | płakał za mną?” Powiedział, ze ” nie” | Smutne – pomyślała i odeszła. | Złapał ją za rękę i powiedział: Nie lubię Cię, | Kocham Cię. Dla mnie nie jesteś ładna | tylko piękna. Nie jesteś w moim sercu, | Jesteś moim sercem. Nie płakałbym za Tobą | Tylko umarłym z tęsknoty.” | Dziś o północy twoja prawdziwa miłość zauważy że | Cię kocha. | Coś ładnego jutro między 13-16 się zdarzy w Twoim | życiu, obojętnie gdzie będziesz w domu, przy telefonie albo w szkole. | Jeśli zatrzymasz ten łańcuszek nie podzielisz się | tą piękną historią – to nie znajdziesz szczęścia w | 10 najbliższych związkach, nawet przez 10 lat. | Jutro rano ktoś Cię pokocha. | Stanie się to równo o | Będzie to ktoś znajomy. | Wyzna Ci miłość o | Jeśli ci nie uda wysłać tego do 20 komentarzy zostaniesz na zawsze Odpowiedz1.