Ależ nie. Sąd jak najbardziej może unieważnić umowę frankową, gdy pozew zostanie złożony tylko przez jednego z kredytobiorców. O unieważnieniu napisze jednak w uzasadnieniu do wyroku, a nie w samym orzeczeniu. Postępowania frankowe, w których powodami są byli partnerzy, należą do najbardziej skomplikowanych.

Kredyty frankowe wpędziły w kłopoty finansowe tysiące Polaków. Wielu z nich wahało się, czy warto iść wojnę z bankiem? Czy proces o źle skonstruowaną umową kredytową można wygrać? W zeszłym roku zapadły dwa bardzo ważne wyroki, które rzuciły na sytuację Frankowiczów nowe światło. Dnia 3 października 2019 Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał długo oczekiwane orzeczenie w sprawie kredytu indeksowanego do franka szwajcarskiego. Wyrok ten był bardzo korzystny dla polskiego małżeństwa, a sprawa stała się bardzo głośna. Liczba pozwów składanych przez polskich Frankowiczów w sądach powszechnych gwałtownie wzrosła. Łącznie w październiku i listopadzie zapadło 85 frankowych wyroków, z czego 70% wygrali klienci. Dnia 11 grudnia 2019 r. Sąd Najwyższy w Polsce potwierdził możliwość stwierdzenia nieważności umowy o kredyt we frankachszwajcarskich, to był przełomowy wyrok, bo dotyczył o kredytu indeksowanego. Co ciekawe, wyrok został wydany w sprawie, która mogła wydawać się już przesądzona. Powództwo kredytobiorczyni zostało oddalone przez sąd pierwszej i drugiej instancji. Kobieta nie zniechęciła się jednak i postanowiła wykorzystać wszystkie możliwości przewidziane przepisami. Jak widać, jej determinacja przyniosła pozytywny skutek. CO TO WSZYSTKO OZNACZA DLA FRANKOWICZÓW? Jak oszacować, czy umowa, którą podpisał kredytobiorca daje mu szansę na wygraną w sądzie? W poprzednim artykule pisałam o różnicach pomiędzy kredytem denominowanym do franka szwajcarskiego a indeksowanym do CHF. To bardzo ważna kwestia, ponieważ rodzaj zawartej umowy decyduje o tym, jakich roszczeń może dochodzić kredytobiorca od banku. W ostatnim uzasadnieniu wyroku Sądu Najwyższego z dnia 11 grudnia 2019 r. (sygn. akt V CSK 382/18) czytamy, że wszystkie umowy kredytów hipotecznych denominowanych do franka szwajcarskiego lub indeksowanych do CHF są nieważne z uwagi na opisane w ostatnim artykule wady prawne. O ile w wielu aspektach orzeczenie jest bardzo korzystne dla kredytobiorców, to warto podkreślić, że jest to jedno z licznych wydanych w ostatnim czasie orzeczeń w sprawach frankowiczów. Orzecznictwo Sądu Najwyższego wyraźnie ewoluuje, a wspomniane na wstępie orzeczenie nie ma mocy zasady prawnej, dlatego nadal w orzecznictwie sądów niższego szczebla możemy się spotkać ze stosowanymi dotychczas rozwiązaniami (które de facto było potwierdzane w ostatnich 6 wyrokach Sądu Najwyższego). Mając na uwadze wytyczne wyroku Trybunału Sprawiedliwości z dnia 3 października 2019 r. (C-260/18) sąd badając umowę kredytu hipotecznego sprawdza, jaki wpływ na dalszą możliwość wykonania umowy mają postanowienia nieuczciwe wobec konsumenta. Takie postanowienia traktuje się jako niezapisane. Często w rozmowach z klientami posługuję się przykładem, w którym obrazowo wyjaśniam, że powyższy przepis prawny sprowadza się do tego, że wszelkie postanowienia odnoszące się do klazul przeliczeniowych wymazujemy gumką z umowy. Należy pamiętać, że przez postanowienie umowne należy rozumieć pewną całość normatywną, a więc zapisy regulujące dane zagadnienie. Jeżeli umowa może być dalej wykonywana bez tych postanowień, to należy ją wykonywać. Jeżeli jednak umowa nie może być dalej wykonywana, to należy rozważyć, czy jej upadek jest w interesie konsumenta, czy też nie. W tym aspekcie decydujące znaczenie ma konsument, ponieważ przez zgłaszane roszczenie i zajmowane stanowisko w sprawie determinuje, czy akceptuje skutek w postaci upadku umowy. Jeżeli kredytobiorca nie wyraża zgody na upadek umowy, to dopiero wówczas sąd krajowy jest władny, aby uzupełnić umowę o przepisy dyspozytywne. Karolina Lewalska Kancelaria radcy prawnego Jeżeli po przeprowadzeniu analizy umowy, przy jednoczesnej akceptacji konsumenta, sąd dojdzie do wniosku, że usunięcie nieuczciwych postanowień doprowadza do upadku umowy, następuje kolejny etap rozpatrywania sprawy, mający na celu dokonanie wzajemnych rozliczeń stron. Dokonywane dotychczas przez strony umowy świadczenia traktuje się jako nienależne, a co za tym idzie podlegają zwrotowi na podstawie art. 405 w zw. z art. 410 Przy dokonywaniu wzajemnego rozliczenia należy również uwzględnić aspekt przedawnienia, który szczegółowo zostanie omówiony przy kolejnym wpisie. Na tym tle w ostatnim czasie pojawia się wiele kontrowersji, co umiejętnie wykorzystują banki, chcąc odstraszyć kredytobiorców od inicjowania postępowań sądowych. UPADEK UMOWY W PRZYPADKU KREDYTU DENOMINOWANEGO Często skutek w postaci upadku umowy jest orzekany w przypadku kredytów denominowanych do franka szwajcarskiego. W tych umowach kwota udzielonego kredytu została określona w walucie CHF. Po eliminacji klauzul indeksacyjnych strony nie są w stanie ustalić wysokości udzielonego kredytu, która zgodnie z art. 69 Prawa bankowego jest jednym z elementów koniecznych umowy kredytowej. W kredycie indeksowanym do CHF taka sytuacja nie zachodzi, ponieważ kwota udzielonego kredytu jest określona w PLN. Dlatego wśród sądów powszechnych wykształciła się praktyka, zgodnie z którą w przypadku kredytów indeksowanych do CHF sądy orzekają tzw. „odfankowienie”, które sprowadza się do pozostawienia umowy kredytu hipotecznego w niezmienionej formie, za wyjątkiem wyłączenia z dalszego stosowania klauzul indeksacyjnych. Przyjmuje się, że umowa kredytu hipotecznego była od początku kredytem udzielonym i spłacanym w złotych polskich, jednak z pozostawieniem oprocentowania wg stawki LIBOR (1M, 3M, 6M) + marża. Przy rozliczeniu stron umowy porównuje się wartość zapłaconych dotychczas rat kredytu wg harmonogramu i wyliczeń banku, z wartością jaką powinna być uiszczona, przy założeniu usunięcia klauzul indeksacyjnych. Dotychczasowe orzecznictwo sądów dowodzi, że sądy orzekają nieważność umów nie tylko w przypadku kredytów denominowanych do franka szwajcarskiego, ale również w przypadku kredytów indeksowanych do CHF. Często zdarzają się również sytuacje odwrotne, których stosowany jest mechanizm odfrankowienia przy rozliczeniu umowy kredytu denominowanego. W wyroku z dnia 29 października 2019 r. (sygn. akt IV CSK 309/18) Sąd Najwyższy stwierdził, że w świetle orzeczenia TSUE z dnia 3 października 2019 r. nic nie stoi na przeszkodzie odfrankowienia kredytu denominowanego. Jak widać orzecznictwo sądów powszechnych, ale również Sądu Najwyższego, nadal się kształtuje, a ostateczny wynik postępowania sądowego w dużej mierze zależy od argumentacji strony przedstawianej w trakcie postępowania sądowego, która powinna opierać się nie tylko na aktualnej wiedzy z zakresu prawa, ale również stosowanych przez banki mechanizmów finansowych. Banki w trakcie postępowania sądowego, chcąc odwrócić uwagę od najważniejszego problemu w sprawie, próbują przerzucić optykę postępowania na ekonomiczne aspekty umowy. Największy polski bank ujawnił statystyki frankowiczów. 24 sierpnia 2023, 12:49. PKO BP nie może narzekać na zyski, ale ciąży na nich ciągle nierozwiązana sprawa kredytów we frankach. Bank pokazał liczby dotyczące m.in. ugód i spraw sądowych. Tych pierwszych jest nieco więcej. Największy polski bank ujawnił zyski. Kurs franka nie daje spać wielu osobom, których kredyty hipoteczne zależą od tej waluty „Poradnik frankowicza, czyli jak wygrać z bankiem” opracowany przez prawników Kancelarii Komarnicka Korpalski. Wkrótce informacje o dostępności poradnika w sieci!
Zalety unieważnienia umowy kredytowej z bankiem . Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem dla Frankowiczów jest wejście na drogę sądową z bankiem. Kredytobiorca zyskuje wtedy o wiele większe korzyści. Banki odchodzą już od tzw. odfrankowania kredytu, czyli spłaty zobowiązania w walutach obcych, zamienionej na spłatę w złotówkach.
co decyduje o wygranej w Sądzie W mediach społecznościowych panuje błędny przekaz tworzony przez pseudokancelarie frankowe, że każda umowa frankowa jest nieważna a proces frankowy to formalność. Frankowicze często podczas spotkań mówią nam, iż nie trzeba mieć wielkiego doświadczenia aby pozbyć się kredytu w kilkanaście miesięcy. Wystarczy tysiąc złotych (a czasem nawet mniej) a kancelaria XXXX spółka z która jest liderem w rankingu kancelarii frankowych wszystko za nas załatwi. Nic bardziej mylnego. Dziś opowiemy o tym kiedy frankowicz wygrywa proces, co może zdecydować o przegranej i jak to jest faktycznie z tymi kancelariami frankowymi. Jak rozpoznać czy kancelaria faktycznie posiada doświadczenie w sprawach frankowych? co decyduje o wygranej w Sądzie Kredyty indeksowane i denominowane do CHF Już na wstępnie, należy zaznaczyć, iż faktycznie większość umów powiązanych z CHF z lat 2003 do 2009 jest wadliwa. Wadliwość umów frankowych wbrew obiegowej opinii nie polega jednak na tym, iż CHF w momencie brania kredytu kosztował 2 złote a obecnie ponad 4. Umowy frankowe zawierały tzw. klazule abuzywne, które pozwalały bankom na dowolne kształtowanie kursu CHF. Co więcej, banki nie informowały frankowiczów o tym, iż w wyniku wzrost CHF, wzrośnie nie tylko rata kredytu ale przede wszystkim saldo zadłużenia. Dodatkowo często brak jest tożsamości pomiędzy kwotą wpisaną w umowie, kwotą wnioskowaną a kwotą wypłaconą. To główne problemy w procesach frankowych. Wszystko to sprawia, iż obecnie ponad 90 procent spraw wygrywają frankowicze. Sprawdź >> KALKULATOR FRANKOWY co decyduje o wygranej w Sądzie Frankowicze wygrywają Frankowicze wygrywają w większości przypadków, gdy kredy był brany na cele mieszkaniowe, nie było prowadzonej działalności gospodarczej a umowa zawiera typowe zapisy dotyczące ustalania kursu CHF wg. tzw. Tabel Kursowych banków. Przed złożeniem pozwu do Sądu należy mieć pewność, że umowa jest faktycznie wadliwa. co decyduje o wygranej w Sądzie Frankowicze przegrywają Frankowicze, którzy przegrywają proces to najczęściej osoby, które prowadziły działalność gospodarczą, wynajmowały nieruchomość. Zdarza się również, iż umowy były indywidualnie negocjowane. Wtedy nie można mówić o abuzywności. Również w sytuacji, gdy frankowicz zna kurs uruchomienia kredytu, lub spłaca kredyt w CHF raczej nie ma większych szans na wygraną. Część sędziów uważa także, że umowy banku Ge Money, Deutche, BNP Paribas (Fortis) nie są wadliwe. Dlaczego? W ostatnim roku kilkanaście osób przegrało z Ge Money (obecnym BPH) z uwagi na fakt, iż w § 17 umowy określa w jaki sposób ustalane są kursy CHF- a więc średni kurs NBP + marża. Po wyroku TSUE ws. węgierskiej, część sędziów doszła do przekonania, iż z umowy można usunąć marżę i w ten sposób uratować umowę. SKutkowało to przegraną frankowiczów. Osobiscie nie zgadzam się z takim poglądem. Wadliwość umów frankowych to nie tylko klauzule abuzywne ale przede wszystkim brak spełnienia obowiązku informacyjnego. Frankowicze przegrywają częściej z Deutche Bank oraz BNP Paribas (Fortis) z uwagi na fakt, iż umowy te umożliwiały teoretycznie wypłatę i spłatę w CHF. O przegranej może zadecydować również doświadczenie oraz wykształcenie frankowicza w momencie wzięcia kredytu. Sprawdź >> ANALIZA KREDYTU co decyduje o wygranej w Sądzie Kancelarie frankowe W internecie, jak grzyby po deszczu, po słynnym wyroku ws. Państwa Dziubak powstały tzw. kancelarie frankowe. Wcześniej nie prowadziły żadnej sprawy ale przecież teraz wszystko jest takie proste… Jakie zdziwie ogarnia frankowiczów, gdy okazuje się, że proces wcale nie trwa kilka miesięcy a kilka lat i na końcu zamiast wygranej, sąd oddala powództwo. W tym momencie frankowicz dowiaduje się też, że do zapłacenia pełnomocnikowi banku ma kilkanaście tysięcy złotych. Specjalnie opisuję tę sytuację albowiem niemal codziennie słyszę od potencjalnych klientów,” że w tej kancelarii z internetu w ogóle nie mogli o tym, że można przegrać ani też że trzeba płacić pełnomocnikowi banku”. Dlaczego Pan pobiera opłaty za prowadzenie sprawy? Przecież wynagrodzenie jest należne tylko jak się wygra… To straszne a zarazem przykre. My, adwokaci i radcowie prawni (których edukacja prawna trwa co najmniej 9 lat) zobowiązani jesteśmy do tego aby podawać wszystkie koszty prowadzenia sprawy. Mówimy jakie są szanse. Nigdy nie zapewniamy o wygranej. Mówimy o tym jakie są ryzyka. I dlatego często odradzamy proces. Jako kancelaria przeprowadziliśmy już blisko 500 spraw frankowych, wiemy jakie są problemy i jak orzekają poszczególni sędziowie. O doświadczeniu kancelarii decydują wyroki jakie ta uzyskuje. Często kancelaria specjalizuje się tylko w danym rodzaju umów. My zajmujemy się przede wszystkim sprawami banku MIllenium, Getin, Raiffeisen, PKO, Santander. Sprawy frankowe dotyczą najważniejszej sfery naszego życia- domu, rodziny. To często setki godzin analiz, pisania pism, chodzenia do sądu, mediacji. Tak jak każdy inny zawód adwokat czy radca ma prawo do tego aby za swoją pracę uzyskać wynagrodzenie. Dlatego denerwuje nas, gdy podmioty, które tworzą własne rankingi kancelarii frankowych (które nie mają nic wspólnego z prawdą- zdarza się, że firmy te zajmują się też np. fotowoltaiką i przesyłkami pocztowymi) namawiają ludzi na założenie sprawy za symboliczną złotówkę. Gdy pojawia się problem podmioty znikają a frankowicz zostaje sam z kosztami procesu. Pamiętajmy- jeżeli boli nas ząb- idziemy do dentysty a nie do mechanika samochodowego. Tak samo jest w prawie. Sprawy frankowe to jedne z najbardziej złożonych procesów i warto takie sprawy powierzać adwokatom i radcom prawnym. Nasi klienci nigdy nie przegrali prawomocnie sprawy z bankiem. Ponadto zawsze staramy się uzyskać jak najwyższą korzyść dla kredytobiorcy. To właśnie członkowie naszej społeczności wygrywali najwyższe sumy w sądach: Rekordowa wygrana Frankowicza z DB w Polsce – 4 550 000 zł!!! Rekordowa w Polsce wygrana członka społeczności
Moje działania w zakresie pomocy dla frankowiczów zacząłem od opracowania trzech metod prowadzenia sporu. Dotyczyło to oczywiście tych kredytobiorców, którzy zdecydowali się podjąć walkę z bankiem lub zostali do tego zmuszeni ze względu na niemożność spłaty wysokich rat toksycznego kredytu. Prawnicy kontra antywindykatorzy. Świetnie można różnicę w działaniu i podejściu tychże rozpoznać, na przykładzie prowadzenia spraw frankowiczów. Na tej podstawie sami będą mogli Państwo ocenić, która forma pomocy wydaje się bardziej przekonująca. Czytaj też:Oppenheim o upadłości konsumenckiej: Jak łatwo wpaść w pętlę kredytową Wróćmy zatem na chwilę do stycznia 2015 roku. Wiadomo: „Czarny Czwartek”, skok franka w górę - momentami do 5 zł. Katastrofa dla setek tysięcy Polaków i ich rodzin, którzy niegdyś na takowy kredyt się zdecydowali. Pierwsza reakcja, nie tylko zresztą frankowiczów: szok i niedowierzanie. Ważne jest jednak, co działo się potem. Frankowicze jako zwierzyna łowna Gdzie ktoś traci, inny zyskuje. Frankowicze znaleźli się w potrzasku, uwięzieni przez toksyczny kredyt i z tej niewoli nijak nie mogli się wyzwolić. W bardzo wielu przypadkach kwota kredytu znacząco przewyższała wartość nieruchomości, a raty przerosły ich możliwości płatności. Przypomnijmy tylko, że rzecz dzieje się na początku 2015 roku, wtedy nie istniała jeszcze antywindykacja. Do pomocy poszkodowanym dziarsko ruszyli prawnicy. Nie była to wtedy liczna grupa. Konkretnie: w pierwszym okresie po „Czarnym Czwartku” było to ledwie kilka kancelarii. Dość szybko prawnicy ci stali się rozpoznawalni, czasem przypinano im wręcz miano bohaterów, którzy mężnie stawili czoło niedobrym bankom. Z perspektywy czasu widać, że niespecjalnie zasłużyli na gloryfikowanie ich zasług, bowiem niemal wszystkie prowadzone przez nich spory w okresie 2015-2018, kończyły się zwycięstwem kredytodawcy. Ale wygranym wszak była także kancelaria prawna: frankowicz za prowadzenie sprawy musiał suto zapłacić swojemu pełnomocnikowi. Mimo faktu, iż przegrana batalia w sądzie, okazywała się często społecznym wyrokiem śmierci dla rodziny kredytobiorcy. Czytaj też:Czy udzielanie kredytów frankowych było „moralne”? Są dokumenty, które temu przeczą Antywindykatorzy wchodzą do gry Od 2016 roku możemy mówić o początkach w Polsce fachowej usługi w zakresie antywindykacji. W moim przypadku wejście w tę dziedzinę nastąpiło w połowie 2016 roku. Jedną z usług, jaką wprowadziłem w mojej Kancelarii była właśnie pomoc frankowiczom. W tym miejscu przypomnę fragment mojej rozmowy (z tego okresu), którą odbyłem z niekwestionowaną gwiazdą palestry, właśnie ze specem od sporów frankowych. Pozwolę sobie ukryć tożsamość tejże osoby. Moje pytanie brzmiało tak: czy frankowicz, który chce wejść w spór z bankiem, może zaprzestać spłacać raty? Wedle mojego rozmówcy, było to bardzo niebezpieczne, bowiem sąd mógłby uznać taką osobę za cwaniaka, który chce się wykpić ze spłaty zobowiązania. Pomyślałem sobie wtedy: człowieku, jak ty mało rozumiesz! Jak mało interesujesz się swoimi klientami, dając im takie rady! Przecież większość ludzi, którzy w panice szukają pomocy prawnej, nie stać na spłatę rat! A ty im”radzisz”, aby zobowiązanie regulowali i jeszcze tobie zapłacili stawkę 20 tys. zł + VAT. Czyli łącznie prawie 25 tys. zł! A co powiesz takiemu klientowi, którego namówisz na proces (może bardziej: naciągniesz), a potem sprawę w sądzie przerżniesz z kretesem? Pewnie tak będziesz go pocieszał: przykro mi, przegraliśmy, ale racja była po naszej stronie. Czytaj też:Poradnik Krzysztofa Oppenheima: Toniesz w długach? Zmień „twarz” to przestaną cię nękać Cyryl i jego trzy metody Moje działania w zakresie pomocy dla frankowiczów zacząłem od opracowania trzech metod prowadzenia sporu. Dotyczyło to oczywiście tych kredytobiorców, którzy zdecydowali się podjąć walkę z bankiem lub zostali do tego zmuszeni ze względu na niemożność spłaty wysokich rat toksycznego kredytu. Poniżej krótki opis tych trzech form walki. Zostały one po raz pierwszy opisane przeze mnie pod koniec 2016 roku. Metoda nr 1. Styl klasyczny Jest to forma sporu opisana powyżej, czyli pozwij bank i płać dalej raty. W niektórych sytuacjach miało to sens, konkretnie – kiedy dana osoba nie mogła sobie pozwolić, aby pozbawiono ją możliwości kredytowania się. Mowa np. o dobrze prosperujących przedsiębiorcach, którzy w swojej działalności muszą co pewien czas sięgnąć po bankowy kredyt. A było by to niemożliwe, gdyby bank „frankowy” wpisał taką osobę do BIK-u jako niesolidnego dłużnika. Osoby, które decydowały się na taki spór musiały liczyć się nie tylko z kosztami procesu (wynagrodzenie pełnomocnika oraz opłaty sądowe), ale także z tzw. kosztami zastępstwa procesowego, które musi uiścić przegrana strona. Krótko mówiąc: musieli zaryzykować kwotę ok. 50 tys. zł, bo taki mniej więcej był koszt przegranej sprawy. Oprócz tego trzeba normalnie spłacać kredyt. Tę wersję można więc uznać wyłącznie jako wariant dla bogatych. Dwie kolejne metody prowadzenia sporu, to już „twory” mojego autorstwa. Czytaj też:KNF ma propozycje dla frankowiczów. Prezes NBP Adam Glapiński: Wymagają skonkretyzowania Metoda nr 2. Technika Rambo John Rambo, ale ten z pierwszej części kultowego filmu, to mój ulubiony bohater antysystemowy. Uciekł przed oprawcami do lasu, bo tam miał nad wrogiem potężną przewagę. Wiedział, że nie ma żadnych szans na otwartym polu. I podobnie, jak ja - nie wierzył w sprawiedliwość. Na czym zatem polega walka „Techniką Rambo”? Pierwsze założenie: zaprzestań spłaty i czekaj na pozew. Graj z bankiem w kotka i myszkę jak najdłużej: składaj reklamacje na każde pismo od twojego oprawcy. Ale to nie wszystko: zabezpiecz mocno kredytowaną nieruchomość, a także wszystkie inne składniki majątku. Wykonaj także odpowiednie działania, aby chronić osiągane dochody przed ewentualną egzekucją. Co daje zatem frankowiczowi „Technika Rambo”? Bardzo dużo. W pierwszej kolejności - zabezpiecza kredytobiorcę przed przegraną w sądzie. Jeśli bowiem spór sądowy wygra bank, co prawda uzyska tytuł egzekucyjny przeciwko kredytobiorcy, ale taki wyrok może co najwyżej powiesić sobie na ścianie. Dłużnik jest dobrze „przygotowany” na nadejście komornika, znaczy jest „nieściągalny”. Znają Państwo te działania z poprzednich odcinków Poradnika. Czytaj też:Poradnik Krzysztofa Oppenheima: Jesteś covidowym bankrutem? Tak możesz się bronić Jest jeszcze jedna korzyść zastosowania tej metody. Bank widząc w księdze wieczystej, że nieruchomość jest dobrze „schowana”, zwykle odpuszcza taki „case” i … pozywa innych kredytobiorców. Takich, którzy „po bożemu”, czekają na pozew nie czyniąc żadnych zmian i wpisów w księdze wieczystej kredytowanej nieruchomości. Czy to faktycznie tak działa? Oczywiście! Mam „w opiece” jeszcze sporo klientów, którzy podjęli spór opisaną metodą w 2016 roku i do tej pory nie zostali pozwani. Pomimo faktu, że toksycznego kredytu nie spłacają już od czterech lat! I na koniec jeszcze jedna, najbardziej wyrafinowana metoda frankowej walki. Metoda nr 3. Wojna dziesięcioletnia Tu działamy na zasadzie: pozwij bank i nie spłacaj kredytu. Ważne: pozywając bank, także zabezpieczamy się przed wygraną wroga. Robimy to dokładnie w ten sam sposób, jak miało to miejsce przy zastosowaniu „Techniki Rambo”. Oczywiście liczymy się z przegraną w pierwszym procesie (przypomnę: metodę tę opracowałem w 2016 roku, wtedy prawie zawsze frankowicze przegrywali w sądach). Co zatem zyskujemy? Pozywając bank, blokujemy kredytodawcy pozew wzajemny! Czytaj też:Oglądałem film „Banksterzy”: „Banków nie wystraszy, co najwyżej rozśmieszy” Mając na względzie niezwykłe ślamazarne tempo pracy sądów oraz dodając do tego elementy profesjonalnej obstrukcji procesowej (po polsku znaczy to świadome, fachowe wydłużanie czasu prowadzenia sporu w sądzie), można uznać, że nasz pozew zakończy się mniej więcej po 5 latach od powzięcia decyzji o zastosowaniu tej metody. Przy przegranej nic nie tracimy, bo jesteśmy dawno zabezpieczeni. Teraz dopiero bank może pozwać kredytobiorcę, a spór ten także można ciągnąć przez okres następnych 5 lat. Mamy więc 2 razy 5 lat, czyli w sumie 10 lat tzw. bezpłatnych obiadków. Konkretnie: przez 10 lat nie płacimy na poczet długu ani złotówki, a korzystamy sobie przez ten czas z kredytowanej nieruchomości. Tu dodatkowo namawiałem swoich klientów, którzy tę metodę wybrali, aby oszczędzali środki, które dzięki zaprzestaniu spłaty rat, nie zostały wpłacone do banku. Czytaj też:Unieważnienie kredytu frankowego bez żadnej rozprawy? To nie sen Czas na przykład „z życia wzięty”. Moje klientki, które w swoim kredycie miały raty ustawione na 2500 CHF (czyli obecnie ponad 10 tys. zł miesięcznie), przez cztery lata już uzbierały z tych oszczędności ponad pół miliona złotych. Ponieważ ich dom jest wart coś około 800 tys. zł, za 3 lata, z tak pozyskanych „zaskórniaków” będą mogły wykupić dom z banku z absolutnie czystą hipoteką! Przy czym, wejście w spór, w tym wypadku, było działaniem niemal koniecznym, bowiem wedle kredytodawcy dług w 2016 roku przekroczył kwotę 2 mln zł! Jak pokazuje moja praktyka, w tego typu sytuacjach banki niemal bezproblemowo zwalniają hipotekę nieruchomości od długu, jeśli się wpłaci kwotę zbliżoną do wartości rynkowej tejże nieruchomości – to także element wiedzy i działań w zakresie antywindykacji. Z całym szacunkiem dla kancelarii, specjalizujących się w sporach frankowych, których obecnie pewnie jest już grubo ponad setka: nigdzie w waszych materiałach nie znalazłem podobnych analiz. A te, moim skromnym zdaniem, wydają się mieć znaczenie priorytetowe dla potencjalnych klientów. Chodzi bowiem tutaj zarówno o dobór optymalnej strategii prowadzenia sporu (w zależności od sytuacji frankowicza), ale także o zabezpieczenie tegoż przed przegraną. Bo te wciąż się zdarzają, nawet i w tym roku. Przegrałeś proces? Oto co podpowie ci prawnik Aby nie być gołosłownym, pozwolę sobie zacytować fragment opracowania z maja 2019 roku, które wciąż mocno jest promowane w sieci jako Poradnik Frankowicza. Autorkami tego opracowania są trzy „wzięte” prawniczki. Oto stosowny cytat, który mnie dość mocno zbulwersował: „Należy podkreślić, że nawet w sytuacji przegranego procesu, nie musi to oznaczać konieczności spłacania długów do końca życia. Nawet wtedy jest nadzieja! W naszej ocenie, po ewentualnych przegranych sprawach sądowych, frankowicze mogą zgłosić wniosek o ogłoszenie upadłości konsumenckiej” Cóż mogę dodać do tej, niby optymistycznej wypowiedzi? Widać, że autorki tegoż opracowania mało interesują się losem swoich klientów. Rozumiem, że prawnikom nie wypada zachęcać do rozwiązań, które ja opisuję w swoich licznych publikacjach. Ale można by, choć jednym zdaniem wspomnieć, że wszak przed przegraną w sądzie można się także, odpowiednio zabezpieczyć. Czytaj też:ZBP: Sytuacja finansowa Polaków się pogorszyła. Zakupy świąteczne w tym roku będą uboższe Operacja się udała, ale pacjent zszedł Jest jeszcze jedna, bardzo istotna różnica w podejściu do sprawy frankowiczów, gdy porównujemy pomoc od „systemowego prawnika”, oraz działanie speca od antywindykacji. Prawnik to zwykle osoba, która ma klapki na oczach i wpatruje się wyłącznie w zapisy umowy. Prowadząc sprawę frankowicza, nie widzi żadnych innych rozwiązań, poza szukaniem sprawiedliwości w sądzie - to już wiemy. Ale takowy prawnik najczęściej nie pyta swojego klienta o inne, niezwykle ważne kwestie, których na pewno nie zaniedba antywindykator. Co mam na myśli? Pełny obraz sytuacji frankowicza i jego rodziny. Oto co dla mnie jest priorytetem, w sytuacji kiedy wybieram dla mojego klienta optymalny sposób działania: Stosunek wartości kredytowanej nieruchomości do wysokości długu, liczonego „po bankowemu” Sytuacja finansowa frankowicza i jego najbliższej rodziny Inne zobowiązania, oraz czy te są obsługiwane Inne składniki majątku kredytobiorcy Odporność na stres (wychodzi to przy konsultacjach) Oczywiste jest, że jeśli frankowicz ma bardzo mało stabilną sytuację finansową, tj. zarabia niewiele, to na pewno nie może podjąć sporu metodą opisaną jako „Styl klasyczny”. Jeśli z kolei kredytobiorca przez pewien czas próbował „ratować” dług frankowy, poprzez zaciąganie innych zobowiązań (częsty przypadek) i wpakował się w pętlę kredytową, to jest oczywiste, że wygrana w sporze frankowym nic nie da: dobiorą się doń inni wierzyciele i zlicytują biedaka. Chyba, że i przed tym zabezpieczymy klienta. Bo przecież na tym polega fachowa antywindykacja: chronimy dłużnika przed wszystkimi wrogami, a nie tylko przed jednym, wybranym. Nie ma nieważnych długów – to jedno z podstawowych haseł w dziedzinie antywindykacji. A co ma do tego badanie odporności na stres potencjalnego klienta, który wpakował się w kredyt frankowy. Otóż w okresie 2016 – 2018 części klientom - tym z grupy najbardziej strachliwych - którzy do mnie w tym czasie trafili po prostu … odradziłem wejście w spór z bankiem. Metoda „klasyczna” była wtedy bardzo ryzykowna oraz zbyt droga dla tychże, a wielki strach przed zaprzestaniem spłaty kredytu mógł im uniemożliwić normalne funkcjonowanie. Teraz sytuacja się zmieniła niemal o 180 stopni, pozwanie banku daje blisko 90 proc. szans na wygraną frankowicza. Czytaj też:Podwyżki opłat w dużym banku. Jaka jest ich skala? O czym będę pisał w następnym odcinku Poradnika? Otóż, za dwa tygodnie, kiedy ukaże się kolejna publikacja z tego cyklu, wypada okres świąteczny. Stąd też nietypowa koncepcja planowanej części, która ukaże się pod takim oto tytułem: O antywindykacji na wesołoKrzysztof OPPENHEIM: ekspert finansowy, związany z bankowością od 1993 r. Specjalizuje się w antywindykacji, pomocy frankowiczom oraz zadłużonym przedsiębiorcom, a także w upadłości konsumenckiej. Wiceprzewodniczący Zespołu Roboczego ds. Upadłości i restrukturyzacji, działającego w ramach Rady Przedsiębiorców przy Rzeczniku Małych i Średnich Przedsiębiorców. Założyciel Fundacji Praw Dłużnika „Dłużnik też Człowiek”. Kancelarię antywindykacyjną prowadzi od lipca 2016 r.

Wskutek zmiany linii orzeczniczej krajowych sądów, podyktowanej kilkoma wyrokami TSUE w tzw. polskich sprawach o franki, nieczęsto zdarza się już, aby kredytobiorca-konsument przegrywał sprawę z bankiem. Widać to po statystykach. W 2022 roku frankowicze wygrywali prawomocnie z bankami niemal 99 proc. postępowań. To jeden z głównych powodów, dla których kolejni kredytobiorcy coraz

Jak przygotować się do rozprawy sądowej? To jedno z najczęściej zadawanych nam przez Klientów pytań. W pierwszym nagraniu opublikowanym na kanale YouTube naszej Kancelarii, przygotowanym przez adw. Bartosza Czupajło oraz adw. Martę Sochaczewską, omówiliśmy wszystkie najistotniejsze aspekty związane z przesłuchaniem strony powodowej w sprawie frankowej – począwszy od kwestii organizacyjnych, po kwestie merytoryczne. Choć linia orzecznicza w sprawach kredytów frankowych coraz bardziej się krystalizuje, a wyroki dotyczące frankowiczów są z reguły dla nich korzystne, to i tak rozprawa sądowa zazwyczaj wywołuje pewne obawy u kredytobiorców, którzy zostali wezwani do sądu celem przesłuchania. Stresu, który jest nieodłącznym elementem praktyki sądowej, nie da się zupełnie wyeliminować, jednak z całą pewnością można go ograniczyć. Mamy nadzieję, że przygotowany materiał rozwieje wiele wątpliwości i obaw, które pojawiają się przed rozprawą. Oczywiście powinien on pełnić w praktyce jedynie uzupełnienie w ramach przygotowania do przesłuchania. Czy da się uniknąć wezwania do sądu? W pierwszej kolejności uwagę należy skierować na fakt, iż przesłuchanie kredytobiorców nie jest elementem koniecznym dla przeprowadzenia rozprawy sądowej i jej zakończenia. Sąd ma prawo, lecz nie obowiązek, wezwać kredytobiorców na rozprawę, a następnie ich przesłuchać. Najczęściej jednak sądy decydują się na przeprowadzenie dowodu z przesłuchania powodów i wydają zarządzenie o wezwaniu ich na rozprawę. Należy mieć na uwadze również obecną sytuację epidemiologiczną. Z tego powodu duża część rozpraw sądowych odbywa się online. W takiej sytuacji, w wezwaniu na rozprawę, oprócz wskazania daty i godziny jej przeprowadzenia, powinien znaleźć się link umożliwiający połączenie się z sądem na rozprawę zdalną. Pomimo, iż rozprawy sądowe wyznaczane są na konkretną godzinę, nie należy stresować się także tym, gdy czas oczekiwania na daną rozprawę zostanie wydłużony ze względu na opóźnienia. Co powinienem zabrać ze sobą do sądu? W początkowej fazie każdego przesłuchania sąd zapyta o imię i nazwisko oraz poprosi o pokazanie dowodu osobistego, toteż należy pamiętać aby mieć go przy sobie. Poza wskazanym dokumentem do sądu nie musimy zabierać niczego innego, gdyż wszystkie dokumenty istotne dla rozpoznania konkretnej sprawy zostały złożone do sądu wraz z pozwem, a także ewentualnie innymi pismami procesowymi. Kiedy mogę oczekiwać wyznaczenia rozprawy? Czy rozprawa zawsze się odbędzie? Sąd ma możliwość wyznaczenia rozprawy sądowej po skierowaniu przez bank do sądu odpowiedzi na pozew kredytobiorców. Jednakże, jak powszechnie wiadomo, XXVIII Wydział Cywilny Sądu Okręgowego w Warszawie, który jest przeznaczony do rozpoznawania spraw frankowych, jest niezwykle obciążony i wobec tego, jeżeli nasza sprawa będzie rozstrzygana właśnie w tym wydziale, należy uzbroić się w cierpliwość. Co ważne, sąd może wyznaczyć termin rozprawy także w późniejszej fazie postępowania. Obecnie sądy wyznaczają rozprawy nawet do grudnia 2023 r. O co mogą mnie zapytać w sądzie? Tak jak każda sprawa przed sądem jest rozpoznawana indywidualnie, tak również w sprawach dotyczących kredytów frankowych nie można z całą pewnością stwierdzić, iż sąd albo druga strona, zadadzą kredytobiorcom konkretne pytania. Jednakże, odnosząc się do specyfiki wskazanych postępowań, można wyodrębnić pewien schemat pytań, które padają na rozprawie frankowej. Uwagę należy zwrócić również na fakt, iż w Kodeksie postępowania cywilnego nie została określona kolejność zadawania pytań osobom słuchanym. Z praktyki sądowej jednak wynika, że w pierwszej kolejności przesłuchuje powodów sąd, a następnie pierwszeństwo zadawania pytań ma pełnomocnik osoby słuchanej. Należy pamiętać, iż sąd ma świadomość upływu czasu od chwili podpisania umowy kredytowej i tego, że nie wszystkie okoliczności mogły zostać zapamiętane przez kredytobiorców. Wobec powyższego nie należy się przejmować tym, iż nie będziemy potrafili odpowiedzieć na niektóre pytania właśnie z uwagi na upływ czasu. Co więcej, niezależnie od tego, kto zadał pytanie, z odpowiedzią należy zwrócić się do sądu. Przygotowując się do rozprawy warto zanotować sobie dla ułatwienia okoliczności, o których chcemy opowiedzieć przed sądem. Pamiętać jednak należy, że ze sporządzonych notatek nie będziemy mogli korzystać w trakcie rozprawy. I – o co może zapytać mnie sąd? Przesłuchanie kredytobiorców rozpoczyna się od pytania sądu o dane osobowe oraz wykonywany zawód

Wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE z października 2019 roku, który został wydany w sprawie państwa Dziubak, diametralnie zmienił oblicze spraw frankowych w Polsce i to na korzyść kredytobiorców. Na przestrzeni ostatnich miesięcy możemy bowiem zauważyć nie tylko wyraźny wzrost liczby składanych przeciwko bankom pozwów, lecz przede wszystkim więcej wydawanych rozstrzygnięć
Poradnik frankowicza – jak wygrać z bankiem krok po kroku Opublikowano: 31 sierpnia 2020 W niniejszym artykule prawnik z Wrocławia specjalizujący się w sprawach kredytów we frankach opisuje początki historii kredytów frankowych w Polsce, a także odpowiada dlaczego kredyt we frankach okazał się toksycznym produktem bankowym. Frankowicz dowie się, czy a jeżeli tak to w jaki sposób może prowadzić walkę z bankiem. Kredyt we frankach – początki historii Sprawy tzw. kredytów frankowych mają wieloletnią historię. Pierwsze tzw. kredyty frankowe pojawiły się na rynku pożyczek na początku bieżącego stulecia. Kredyty frankowe nie były pierwszymi, z oferowanych tzw. kredytów walutowych. Oprócz kredytów frankowych, banki oferowały kredyty denominowane w Euro, dolarach amerykańskich, jenach japońskich. Popularność tzw. kredytów walutowych wynikała z jednej przyczyny: niskiego oprocentowania kredytu. Dość wskazać, iż w okresie największej popularności kredytów frankowych, ich oprocentowanie wynosiło ok. 4,6%. W tym samym okresie oprocentowanie typowego kredytu w złotówkach wynosiło 8,3%. Niskie oprocentowanie kredytu we frankach – pułapka na frankowicza Niskie oprocentowanie kredytu we frankach powodowało, iż potencjalny kredytobiorca miał płacić niższe raty kredytu. To powodowało, że zdolność kredytowa potencjalnego kredytobiorcy była znacznie wyższa. Klient banku mógł wziąć kredyt na znacznie wyższy kredyt. Frankowicze zawierali umowy kredytowe na bardzo wysokie kwoty, a okres kredytowania często wynosił nawet 35 lat. Jak się wkrótce okazało, to długoterminowe zobowiązanie kredytowe obarczone było niezwykle wysokim ryzykiem. Co więcej, ryzykiem tym został obarczony jedynie konsument – frankowicz. Kulisy zawierania umów kredytowych z frankowiczami Prawnik radca prawny Aleksander Stal z Wrocławia, w rozmowie z nami opisuje proces zawierania umów z bankami: „Potencjalny kredytobiorca, zazwyczaj rozpoczynał poszukiwania oferty kredytowej u pośredników kredytowych. Pośrednik po zapoznaniu się z oczekiwaniami potencjalnego kredytobiorcy, wskazywał że jedynym kredytem, który może zostać udzielony jest kredyt „frankowy”. Na inne typy kredytów konsument nie posiadał zdolności kredytowej. Szczęśliwy kredytobiorca był umawiany na podpisanie umowy w banku. Umowa nigdy nie była negocjowalna, a jej zapisy nie były tłumaczone kredytobiorcy. Frankowicz nie zdawał sobie sprawy z ryzyka walutowego, niekorzystnych zapisów umowy. Umowa była szablonem, często już podpisanym wcześniej przez osobę upoważnioną z ramienia banku.” Rażące naruszenia interesów konsumenta i roszczenia frankowicza Frankowicz, jako konsument podlega szczególnej ochronie przed niekorzystnymi i nieuczciwymi praktykami banków. Oceniając szanse frankowicza na wygraną z bankiem należy cofnąć się do momentu zawierania umowy o kredyt we frankach. Ocenić proces zawierania umowy, to jest czy frankowiczowi: został zaoferowany projekt umowy o kredyt we frankach zostały wytłumaczone wszelkie zapisy umowy jasno i klarownie wytłumaczono na czym polega ryzyko kursowe wyjaśniono w jaki sposób bank kształtował tabele kursowe. W dalszej kolejności prawnik od kredytów we frankach musi wykonać analizę prawną umowy kredytowej w kształcie z chwili jej zawarcia. Prawnik będzie w szczególności oceniał, czy w umowie zostały zawarte nieuczciwe klauzule (tzw. klauzule abuzywne), a jeżeli tak, to jaki ma to skutek dla dalszego trwania umowy o kredyt frankowy. Najczęstszymi nieuczciwymi klauzulami to zapisy: pozwalające bankowi dokonywać przeliczeń walutowych według własnych tabel banku ukryte zapisy sanujące tzw. spread walutowy przepisy dające swobodę bankowi w zakresie dowolnych zmian kształtu umowy Bankami, które oferowały tzw. kredyty walutowe i we frankach, które to umowy zawierały najwięcej niekorzystnych klauzul to banki: mBank (Multibank BRE Bank), GetinBank (Dom Bank), PKO BP SA, Reiffeisen Bank (Polbank). Wygrana frankowicza z bankiem – czy to jest możliwe? Frankowicz, który myśli o podjęciu walki z bankiem powinien skorzystać z porady prawnej prawnika od kredytów walutowych. Kancelaria prawna od kredytów we frankach powinna dokonać analizy umowy kredytowej, a następnie przedstawić frankowiczowi wszystkie korzyści, ale i ryzyko związane z rozpoczęciem sporu z bankiem. Najdalej idącym roszczeniem frankowicza jest żądanie ustalenia przez sąd nieważności umowy o kredyt we frankach. Skutkiem tego żądania będzie dalsze roszczenie o zapłatę od banku. Dobry prawnik w pozwie przeciwko bankowi zawrze szereg roszczeń alternatywnych. W ten sposób zminimalizuje ryzyko przegranej z bankiem. Dlaczego prawnik wprowadza do pozwu szereg żądań alternatywnych? Jest to spowodowane niejednolitym i dynamicznie zmieniającym się orzecznictwem sądów. Prawnik musi na bieżąco śledzić najnowsze orzeczenia sądów polskich, ale i sądownictwa europejskiego i orzeczeń TSUE. Tylko taki prawnik może gwarantować skuteczną walkę z bankiem. Jeżeli szukasz prawnika od kredytu frankowego zapoznaj się z ofertą Kancelarii z Wrocławia: Tagi: finanse, Frankowicze, klauzule abuzywne, Kredyt, Kredyt we frankach Udostępnij ten post:
Frankowe umowy kredytowe są obecnie masowo unieważniane przez sądy z uwagi na niedozwolone postanowienia w nich zawarte, gdyż na ich podstawie, banki mogły dowolnie i w sposób zupełnie nieograniczony, kształtować wysokość zobowiązania kredytobiorcy, przerzucając tym samym na frankowicza całe ryzyko kursowe. Banki dokonywały bowiem przeliczeń kwot wyrażonych w złotówkach na
W poniższym artykule przedstawimy jak dzięki naszej pomocy Pani Anna uzyskała finansowy spokój, a sprawa o kredyt frankowy zaciągnięty kiedyś w PKO BP skończyła się pozytywnie. Wyjaśnimy także na co zwrócić uwagę powierzając sprawę frankową kancelarii prawnej, aby zwyczajnie nie przepłacić (szczególnie gdy kancelaria formułuje roszczenie wg zasady dwóch kondykcji). Zapraszamy do przeczytania całego materiału. Na pewno warto wiedzieć więcej! Spis treściAktualna sytuacja prawna denominowany we franku szwajcarskim i hipoteka. Miało być wszystko w porządku…Spłacam kredyt we franku, a rata nadal rośnie. Jak to możliwe?Składamy pozew frankowy do sądu i wchodzimy w spór z PKO BP dwóch kondykcji w wyrokach frankowych. O co tutaj chodzi?Kredyt we franku? W Kancelarii EUROLEGE mamy proste zasady!Gdzie zgłosić się po darmową analizę sprawy?Aktualna sytuacja prawna względu na szczególne zainteresowanie mediów rynek tzw. „kredytów frankowych” rozgrzany jest niemal do czerwoności. Nieustannie jesteśmy bombardowani informacjami dotyczącymi korzystanych rozstrzygnięć dla kredytobiorców. W szczególności jeśli chodzi o TSUE, orzeczenia sądów krajowych jak również opinie organów administracji państwowej w tych sprawach. I rzeczywiście jest o czym pisać, a także w rzeczywistości o co walczyć. Banki co prawda nie składają broni, ale ich moce obronne spadają, a argumenty stają się z każdym miesiącem naszej Kancelarii EUROLEGE, gdzie zajmujemy się także pozwami frankowymi widzimy zwiększony potencjał dla Klientów w zakresie ugód ze strony banków. Ze względu na przyjęty przez nas unikalny model współpracy z Klientami dobieramy takie rozwiązania procesowe, które są oszczędne czasowo dla powoda – Klienta, a dodatkowo korzystne pod kątem rozliczeń kredytobiorcy z denominowany we franku szwajcarskim i hipoteka. Miało być wszystko w porządku…Tak jak większość kredytobiorców frankowych tak i Pani Anna zaciągnęła z mężem kredyt denominowany we franku szwajcarskim (CHF). Co to oznacza? Dokładnie tyle, że kwota kredytu określona została w walucie obcej, a przy wypłacie przeliczano ją na złotówki. A więc w rzeczywistości Pani Anna zaciągnęła kredyt złotówkowy, ale przeliczany kursem franka szwajcarskiego. Zgodnie z postanowienia umowy kredytu zaciągniętego w lipcu 2005 roku opiewał on na kwotę franków szwajcarskich (CHF). Wedle aktualnego kursu franka szwajcarskiego ustalono, że kwota do spłaty po przeliczeniu wyniesie zł. Okres kredytowania wyniósł 25 z bankiem już na samym początku okazała się dla Pani Anny dosyć ciężkim przeżyciem. Dlaczego? Bowiem wypłacono mniej środków w złotówkach aniżeli się umawiano. Jak to możliwe? Oczywiście na skutek wzrostu kursu franka szwajcarskiego po podpisaniu umowy. Skutkiem tego było ponowne przeliczenie środków do wypłaty. W tym przypadku na niekorzyść dla naszej kredyt we franku, a rata nadal rośnie. Jak to możliwe?Początkowo wszystko wyglądało w porządku. Raty były w miarę stabilne, a Pani Anna bez problemu regulowała zobowiązanie, które w dobrej wierze zaciągnęła. W końcu Pani Anna traktowała pracownika banku jako powiernika finansowego i doradcę, który miał działać w jej dotycząca instrumentu finansowego jakim posługiwał się bank udzielając kredytu frankowego bardzo szybko stała się dla naszej Klientki jasna i czytelna. Pani Anna już po kilkunastu miesiącach musiała spłacać wyższe raty niż wynikałoby to z umowy kredytowej. Oczywiście wydawało się na obecnym etapie, iż jest to jedynie etap przejściowy, a kurs franka szwajcarskiego powróci do normalnych kolejne miesiące, a za nimi lata. Po upływie 5 lat od dnia zawarcia umowy Pani Anna zaczęła podejrzewać, że coś jest nie tak. Okazało się, że raty kredytu wzrosły o 50% od wartości bazowej! Tak miało nie być, zapewnienia były zupełnie inne. I jak to zwykle w życiu bywa, teoria swoje, a rzeczywistość brutalnie zrewidowała wyobrażenia naszej tym etapie było już jasne dla Pani Anny, że kredyt jaki wzięła w 2005 roku okazał się długoterminowym zakładem z bankiem o kurs franka szwajcarskiego. Założenie tego typu zakładu jest proste. Jeśli kurs franka szwajcarskiego spada klient potencjalnie zyskuje. Jednak, gdy kurs waluty obcej rośnie, to klient banku niestety było zatem innego rozwiązania i wyjścia jak wytoczyć Bankowi PKO BP pozew o unieważnienie umowy kredytu frankowego. Jak za chwilę opiszemy, że takie działanie było jak najbardziej uzasadnione i pozew frankowy do sądu i wchodzimy w spór z PKO BP Pani Anna zgłosiła się do nas o pomoc oczywiście natychmiast jej zgłoszenie zostało przyjęte. Następnie jeden z naszych konsultantów zadzwonił do Pani Anny, aby ustalić podstawowe problemy i wskazać jakie dokumenty należy zgromadzić do szczegółowej analizy niedługim czasie od kontaktu Pani Anna wysłała do nas pełną dokumentację dotyczącą kredytu frankowego jaki zaciągnęła kilkanaście lat temu. Współpracujący z nami prawnicy szybko przeanalizowali wszystko co zostało im przesłane i poinformowali Panią Annę, że jak najbardziej istnieją podstawy do złożenia pozwu o ustalenie nieważności umowy frankowej zawartej uprzednio z PKO BP współpracy bardzo szybko zostały uzgodnione, a już następnego dnia Pani Anna mogła wysłać do nas podpisaną umowę i oświadczenia umożliwiające nam działanie w jej imieniu. Wobec tego, że postawiliśmy sobie za cel łatwość kontaktu, zdalność oraz szybkość działania każda czynność począwszy od wstępnego kontaktu, aż po zawarcie umowy była bardzo sprawna i następowała bez żadnych przeszkód. Oczywiście Pani Anna nawiązywała również kontakt z innymi Kancelariami. Jednak proponowane przez nas warunki współpracy przy kredytach frankowych okazały się wchodząc w szczegóły techniczne tego jak skonstruowany został pozew frankowy i zostawiając nudne rozprawki teoretyczne o „kuchni pisania pozwów frankowych” skupimy się na tym co ostatecznie uznał sąd. Okazało się – z resztą bardzo słusznie i zgodnie z naszą linią – umowa kredytu w zawartym kształcie była nieważna! Dlaczego? Ponieważ dawała bankowi samodzielne prawo do kształtowania wysokości zobowiązania przez cały okres kredytowania. Co prawda bank miał inne zdanie, ale ostatecznie jego linia obrona nie została przez sąd rozpatrujący sprawę stanowczo nie zgodził się z twierdzeniami banku co do faktu zbliżonych kursów walutowych jakie stosował do kursu NBP. Przyjęto wobec tego, że już samo pozostawienie w rękach banku prawa do wyliczania kursu stanowi wystarczającą podstawę do uznania, że umowa jest nieważna. Bez znaczenia pozostaje tutaj już chociażby fakt w jaki sposób bank to prawo dwóch kondykcji w wyrokach frankowych. O co tutaj chodzi?W aktualnym stanie prawnym uznaje się, że prawidłowe rozstrzygnięcie sądu powinno opierać się na unieważnieniu umowy. Następnie w ten sposób powstają dwa zupełnie niezależne roszczenia, co jest właśnie realizacją zasady dwóch kondykcji. Z jednej strony mamy roszczenie banku o zwrot wypłaconych środków, a z drugiej Klienta banku o zwrot tego co zapłacił. Rozwiązanie takie jakkolwiek korzystne dla kredytobiorców niesie ze sobą też pewne ryzyka gospodarcze, które poruszymy do sprawy Pani Anny ustaliliśmy, że wobec braku spłaty przez Klienta całości kapitału bazowego kredytu nie będziemy żądali zwrotu środków. Dzięki temu spór sądowy, który trwać mógł latami zakończony został w zaledwie 1,5 roku! Wszystko dzięki temu, że bank był skłonny uznać wprost nasze roszczenia, ale tylko w warunkach, w których zastosujemy zasadę potrącenia wzajemnych należności. Nie stanowiło to dla nas żadnego problemu, a Pani Anna dzięki temu mogła szybciej załatwić nerwowy spór z bankiem i zacząć żyć bez konieczności myślenia o tym co wygląda to wszystko w praktyce? Po uprawomocnieniu się wyroku Klient nie wzywa banku do wypłaty środków, ale składa oświadczenie o potrąceniu. Sprawę w ten sposób zamyka się szybko i właściwie kończy wszystko jednym pismem. Dlaczego takie rozwiązanie nie każdej firmie frankowej będzie pasowało opisujemy we franku? W Kancelarii EUROLEGE mamy proste zasady!W Kancelarii EUROLEGE stawiamy przede wszystkim na przejrzystość i transparentność. Nie ustalamy żadnych prowizji, ani innych dodatkowych opłat z tytułu pomocy. Aktualnie koszt sprawy frankowej wynosi zł + koszty dojazdu na sprawę. Nie ma żadnych innych, ukrytych opłat dla widzimy potrzeby ustalania wynagrodzenia prowizyjnego. Dlaczego? Otóż działanie takie mogłoby nasuwać podejrzenia o to, że Kancelaria mogłaby działać na szkodę Klienta. Jak to możliwe? Cały proces jest bardzo prosty. Jeśli kancelaria frankowa ustala prowizję, to wówczas będzie jej zależało na tym, aby unieważnić umowę kredytu, a następnie szybko odzyskać pieniądze od banku i zainkasować sowitą prowizję, która sięga nawet kilkunastu procent!Niestety, ale Klient często nie jest świadomy tego, że równowartość środków otrzymanych od banku będzie musiał zwrócić. I zamiast dokonać potrącenia doradcy proponują pobranie pieniędzy od banku, aby następnie pobrać swoją prowizję. Wówczas Klient musząc oddać pieniądze do banku będzie stratny niemal dokładnie o prowizję, jaką zapłacił kancelarii frankowej. W naszym przekonaniu nie jest to działanie zgodne z duchem pomocy osobom zadłużonym. Skoro zobowiązujemy się do pomocy to nie możemy jednocześnie działać w warunkach, w jakich wiemy, że Klient wyjdzie „in minus” w stosunku do banku. Takie praktyki są u nas nieakceptowalne i ich nie stosujemy. Takie mamy naszej ocenie rozsądnym jest dokonywanie szybkich potrąceń wzajemnych roszczeń. Wiele lat doświadczeń w branży oddłużeniowej ukształtowało nasze spojrzenie na świat ludzi zadłużonych z innej perspektywy. Mamy na swoim koncie już ponad 6500 wygranych spraw przeciwko bankom, chwilówkom i firmom windykacyjnym. Anulowaliśmy zadłużenia na łączną kwotę ok zł (osiemdziesiąt milionów złotych). Wiemy jak wygląda walka jednostki z wielkimi finansowymi zgłosić się po darmową analizę sprawy?Masz kredyt w walucie obcej, np. we franku szwajcarskim? Zgłoś się już dzisiaj i uzyskaj DARMOWĄ ANALIZĘ SPRAWY! Możesz do nas zadzwonić, napisać albo poprosić o kontakt wysyłając zgłoszenie przez formularz zgłoszeniowy na naszej stronie 530 333 130Mail: kontakt@ kontaktowy:
Nasz Klient zawarł z bankiem umowę kredytu we franki szwajcarskim. Ze względu na stale rosnące raty kredytu i chęć wyjścia z impasu podjął decyzję, że pozwie bank do sądu. Jak wiemy, prognozy kursu franka nie były i w sumie nadal nie są optymistyczne. Podjęta decyzja była dobra, a wynik sprawy satysfakcjonują.

Blog Frankowicza Frankowicze mogą zaprzestać spłaty nieuczciwego kredytu i to w zaledwie kilka tygodni od złożenia pozwu przeciwko bankowi! Pozew wraz z wnioskiem o zabezpieczenie roszczenia to najlepszy sposób na szybkie uwolnienie się od toksycznego zobowiązania wobec banku. Rosnący kurs franka powoduje, że sądy mogą przychylniej podejść do wniosków frankowiczów o zabezpieczenie roszczenia na czas trwania procesu. Ponad 300 członków społeczność Życie Bez Kredytu nie płaci już rat oznacza zabezpieczenie roszczenia?Postępowanie zabezpieczające roszczenia frankowicza przy pozwie o abuzywny kredyt pozwala na legalne wstrzymanie płatności rat kredytu do czasu ogłoszenia prawomocnego wyroku, niezależnie od etapu przedmiotowego postępowania. Dla frankowiczów, którzy jeszcze nie wnieśli pozwu przeciwko nieuczciwemu kredytodawcy, to obecnie najlepsza droga do uwolnienia się od kredytu. Pozew frankowy w zdecydowanej większości skutkuje od razu postanowieniem sądu o zabezpieczeniu roszczenia. Sądowe zabezpieczenie roszczenia to jedyny skuteczny i legalny sposób na zaprzestanie spłaty rat kredytu aż do dnia uzyskania prawomocnego orzeczenia, czyli tak naprawdę już na zawsze, bo sąd najprawdopodobniej wyda decyzję o unieważnieniu kredytu. Wymiar sprawiedliwości podejmując decyzję o zabezpieczeniu roszczenia frankowicza, tym samym uznaje roszczenie powoda za uprawdopodobnione oraz zasadne, co pozytywnie rokuje dla ostatecznego rozstrzygnięcia sporu z z art. 730 § 2 sąd może udzielić zabezpieczenia przed wszczęciem postępowania lub w jego toku, natomiast w myśl art. 7301 § 1 udzielenia zabezpieczenia może żądać każda strona lub uczestnik postępowania, jeżeli uprawdopodobni roszczenie oraz interes prawny w udzieleniu zabezpieczenia – podkreśla główny ekspert Życia Bez Kredytu Kamil sądowego zabezpieczenia roszczenia jest całkowite zaprzestanie spłaty rat kredytu. Poza prawomocnym zezwoleniem na wstrzymanie comiesięcznych płatności frankowiczowi udzielona zostaje również ochrona przed wpisem do BIK-u (Biura Informacji Kredytowej) czy wypowiedzeniem umowy kredytowej przez bank. W praktyce oznacza to, że bank pozostaje bez żadnej możliwości wywarcia presji na kredytobiorcy w związku z zaprzestaniem spłaty rat i musi czekać do prawomocnego orzeczenia również:Wysoki kurs franka może być korzystny dla frankowiczów, którzy pozwą bankWzrost kursu franka szwajcarskiego jest bolączką wielu posiadaczy kredytu waloryzowanego do CHF. Jednak każdy kij ma dwa końce. Dla frankowiczów, którzy zdecydują się teraz pozwać bank oraz złożyć wniosek o zabezpieczenie roszczenia, wysoki kurs franka może obrócić się na ich korzyść. W sytuacji, gdy frankowicz kupował franki szwajcarskie, żeby spłacić ratę, średnio przez 12-15 lat w cenie 3,40 zł, to po wygranym wyroku otrzyma dziś za franka 4,40 zł. To złotówka zysku na każdym franku. Jeżeli kurs CHF/PLN będzie nadal rósł, a jest to wysoce prawdopodobne, to korzyść finansowa będzie jeszcze większa. Zakładając, że suma spłat bezpośrednio we franku wynosiła CHF, to tylko na zmianie kursu frankowicz skorzysta zł! Ponadto wyższy kurs franka zwiększa WPS (wartość przedmiotu sporu), wobec czego sąd będzie bardziej przychylny do pozytywnego rozpatrzenia wniosku o zabezpieczenie roszczenia. Należy przypomnieć, że sędziowie wydziału frankowego Sądu Okręgowego w Warszawie uznali, że wstrzymanie spłaty rat kredytu powinno być stosowane, gdy kredytobiorca przekazał już bankowi więcej pieniędzy niż pierwotnie pożyczył. Sędzia Piotr Bednarczyk ogłosił, że w Wydziale Frankowym wykształcił się już dominujący pogląd na tego typu sprawy. Sąd jest obecnie niezwykle przychylny wnioskom składanym przez nas o zabezpieczenie roszczenie, szczególnie w sytuacji, gdy kredytobiorca spłacił już więcej, niż pożyczył od banku. A właśnie obecny wzrost kursu franka może zwiększyć wpłaconą już sumę przez kredytobiorcę na rzecz banku, z uwagi na większy przelicznik, tj. ok 4,40 zł – zaznacza Kamil Chwiedosik – posiadający doświadczenie w ponad 1500 sprawach frankowiczów z Życie Bez zabezpieczenie roszczenia to jednocześnie uprawdopodobnienie powództwa o ustalenie nieważności umowy. Sąd w uzasadnieniu postanowienia o zabezpieczenie roszczenia frankowicza już w pewien sposób klaruje wizję tego procesu. W praktyce można uznać, że uzyskanie pozytywnego orzeczenia sądu na wniosek o zabezpieczenie roszczenia oznacza, iż frankowicz został już na zawsze uwolniony od toksycznego kredytu. Samo zabezpieczenie roszczenia daje wskazówkę, że sąd uważa, że uprawdopodobnione jest roszczenie i widzi również interes prawny. Toteż wyrok najprawdopodobniej będzie orzekał o nieważności kredytu, a frankowicz będzie mógł się cieszyć nowym, lepszym życiem bez kredytu! Złóż wniosek o zabezpieczenie roszczenia z ekspertami społeczności Życie Bez Kredytu i przestań spłacać swój kredyt!Choć frankowicze odnoszą znakomite sukcesy w sądach, to należy pamiętać, że żadna sprawa o kredyt we frankach nie jest z góry przesądzona. Tak samo wygląda kwestia zabezpieczenia roszczenia. Wniosek o zaprzestanie spłaty rat kredytu nie jest niczym automatycznym, każdą sprawę należy potraktować indywidualnie. Zabezpieczenie roszczenia zależy od tego, na jakim etapie jest sam kredyt, czy został już spłacony kapitał, a jeżeli nie, to w jakiej części został spłacony. Należy jednak mieć na uwadze, że nie są to wszystkie przesłanki i dużo zależy od skutecznie napisanego wniosku. Toteż dlatego tak ważne jest wybranie sprawdzonej kancelarii prawnej, która specjalizuje się w sprawach frankowych, posiada know-how oraz odpowiednio duże Życie Bez Kredytu pracują najlepsi eksperci ds. frankowych, o czym świadczą sukcesy członków naszej społeczności. W naszej praktyce wraz z pozwem składamy wniosek o zabezpieczenie roszczenia. Sąd zobowiązany jest w przeciągu kilku tygodni rozpatrzeć złożony przez nas wniosek. Oznacza to, że frankowicz w zaledwie kilka tygodni od złożenia pozwu może już skutecznie uwolnić się od toksycznych rat kredytu! W przeciągu ostatniego roku uzyskaliśmy ponad 350 decyzji sądu o wstrzymaniu płacenia dalszego haraczu dla banku. Wszystko dzięki ogromnej wiedzy naszych profesjonalistów i latami zdobywanemu doświadczeniu w sprawach abuzywnych kredytów. Każda sprawa frankowa jest inna, a my dokładamy największej staranności, aby frankowicz uzyskał jak największą korzyść finansową. Z odpowiednią pomocą prawną jest bardzo duża szansa na to, aby uzyskać zabezpieczenie roszczenia, a w konsekwencji unieważnić toksyczny skontaktuj się z nami już dziś, za analizę Twojej umowy kredytowej oraz oszacowanie możliwej korzyści do wygrania z bankiem nic nie zapłacisz. A zyskać można naprawdę bardzo dużo, bowiem poza uwolnieniem się od obowiązku spłacania toksycznego kredytu, korzyści finansowe frankowiczów nie rzadko przekraczają 1 milion złotych! KLIKNIJ W BANER PONIŻEJ, ŻEBY UMÓWIĆ KONSULTACJĘ Z EKSPERTEM ŻYCIA BEZ KREDYTU: O Życie Bez KredytuSkupiamy społeczność frankowiczów, którzy chcą uwolnić się od kredytu. Profesjonalnie obsługujemy sprawy osób posiadających kredyt we frankach szwajcarskich. Spotykamy się z wieloma sprawami frankowiczów. Doradzamy najlepsze rozwiązania. Doprowadzamy do pokonania banku przed sądem. Społeczność wokół Życia Bez Kredytu to ludzie, którzy wymieniają się doświadczeniami w działaniach podjętych na rzecz umorzenia swojego kredytu we frankach, społeczność, która dostaje od nas wsparcie, najnowsze informacje, prognozy, raporty i oferty współpracy w zakresie walki z celem jest budowanie społeczności frankowiczów, którzy chcą żyć bez kredytu. Wspieramy naszych członków niezbędną wiedzą, potrzebną do zaskarżenia obiektywnie nieuczciwych umów kredytowych waloryzowanych do walut grupach ŻBK na Facebooku i na YouTube, jest łącznie ponad frankowiczów, którzy codziennie otrzymują wszystkie interesujące ich informacje. Dołącz do największej w Polsce społeczności Życie Bez Kredytu, aby dowiedzieć się jak uwolnić się od toksycznego potrzebujesz porady w sprawie konkretnej umowy – już teraz zachęcamy do @ 337 667 lub 575 339 602 Ostatnie wpisy Za nami już 200 wygranych wyroków w tym roku! Czy po wakacjach można spodziewać się kolejnej fali nowych prawomocnych zwycięstw frankowiczów? Pomoc frankowiczom. Już od 1 sierpnia zaczynamy wyjątkowy i bezpłatny 14-dniowy kurs przygotowawczy dla osób, które jeszcze nie zdecydowały się na pozwanie banku. Dwa miliony pięćset tysięcy powodów do szczęścia. Dlaczego wciąż prawie 80% frankowiczów nie pozwało banku? Rosnące stopy procentowe. Jak banki zarabiają na konsumentach? WIBOR, LIBOR czy SARON – to nie ma żadnego znaczenia. Niestety przekręt goni przekręt. Kolejna ważna decyzja Sądu Apelacyjnego. Frankowicze są zachwyceni. Wygrana 3,3 mln zł. Polecamy

Co dzieje się po prawomocnym wyroku, czyli po ostatecznej wygranej z bankiem? Po takim wyroku pozostaje jeszcze kilka spraw, których należy dopilnować.

Po październikowym orzeczeniu Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej frankowicze zyskali niemalże pewność, że mogą skutecznie dochodzić swoich praw na ścieżce sądowej z bankami. Co jednak zrobić, aby zwiększyć swoją szansę na wygraną? O tym dowiesz się z tego możesz sądzić się z bankiem?Masz kredyt we frankach szwajcarskich i być może zastanawiasz się, czy w ogóle możesz procesować się z bankiem? Odpowiemy na to pytanie, opierając się na przykładzie państwa Dziubaków, w których to właśnie sprawę zaangażował się sam TSUE. W umowie z ich bankiem znalazły się nieuczciwie zapisy dotyczące różnic kursowych. Bank wyliczał kurs franka według własnych tabel, nie NBP. Cały ciężar zmiany kursu waluty spoczął więc na barkach Dziubaków, jako kredytobiorców. W związku z tym prawo unijne nie stoi na przeszkodzie, by taką umowę całkowicie unieważnić. Na takie też rozwiązanie zdecydowali się Dziubakowie. Po TSUE głos w sprawie zabrali także Rzecznik Praw Obywatelskich i Rzecznik Finansowy. To niejedyne instytucje, które dały jasny sygnał, że prawo stoi po stronie kredytobiorców, nie banków. To niewątpliwie wpłynie na orzecznictwo w polskich orzeczenie TSUE odnosiło się do pojedynczej sprawy, utrzymuje się, że niemal wszystkie umowy frankowiczów z kredytodawcami zawierały nieuczciwe klauzule. Oznacza to, że właściwie każda sprawa jest do wygrania, o ile odpowiednio się do tego przygotować. Ponadto banki nierzadko odmawiały kredytów złotówkowych, twierdząc, że co innego we frankach – w nich nawet można zaciągnąć zobowiązanie na 1 mln złotych. Co więcej, nierzadko zapewniały, że frank to bezpieczna waluta, która może urosnąć w granicach ledwie 10%. Czas pokazał, że stało się inaczej. Dziś frankowicze płacą dwukrotnie wyższe raty niż na początku!Jak wygrać z bankiem – dobry prawnik to podstawaJeśli masz kredyt we frankach, najpierw musisz przejrzeć swoją umowę z bankiem. W zanalizowaniu jej pod kątem niedozwolonych klauzul pomoże Ci prawnik. To na tej podstawie powie Ci, czy bardziej opłaca się umowę odfrankowić czy ją całkowicie więc dalej płacić kredyt, ale już po jego przewalutowaniu, a także odzyskać nadpłacone raty. Druga opcja to zwrot pożyczonych pieniędzy od banku i odzyskanie od niego tego, co sam dotychczas wpłaciłeś. W grę wchodzą dziesiątki, a nawet setki tysięcy złotych!Nie licz na dogadanie się z bankiem, nie wchodząc na drogę sądową. Z zasady kredytodawcy nie przyznają się do swoich oszukańczych praktyk – powie Ci niejeden wygrania procesu jest odpowiednio napisany pozew. Dlatego do swojej sprawy zaangażuj adwokata, który uchodzi za eksperta właśnie w tej dziedzinie. Który prowadził już procesy frankowiczów z sukcesem. Który zna temat nie tylko ze strony kredytobiorcy, ale i banku. Dobry pozew to nie tylko większa szansa na zwycięstwo, ale i na odzyskanie jak największej ilości pieniędzy!Musisz też wiedzieć, że bank, nawet po Twojej wygranej, może wcale łatwo nie ustąpić. Będzie się odwoływał. Dlatego nastaw się na co najmniej na 2-3 lata batalii sądowej. Ale pierwszy krok możesz wykonać już teraz – odezwij się do prawnika. Czas i tak upłynie!Źródło zdjęcia:

.
  • 8561htksrp.pages.dev/567
  • 8561htksrp.pages.dev/555
  • 8561htksrp.pages.dev/87
  • 8561htksrp.pages.dev/890
  • 8561htksrp.pages.dev/760
  • 8561htksrp.pages.dev/8
  • 8561htksrp.pages.dev/610
  • 8561htksrp.pages.dev/891
  • 8561htksrp.pages.dev/234
  • 8561htksrp.pages.dev/654
  • 8561htksrp.pages.dev/424
  • 8561htksrp.pages.dev/789
  • 8561htksrp.pages.dev/197
  • 8561htksrp.pages.dev/905
  • 8561htksrp.pages.dev/515
  • poradnik frankowicza czyli jak wygrać z bankiem